Minęły
dwa tygodnie od mojego pierwszego treningu z Tytanami. Z czasem coraz
lepiej sobie radziłam i byłam szybsza, co sprawiało mi wielką
satysfakcję.
Dzisiaj
wstałam bardzo późno. Spojrzałam na zegarek.
- Dziesiąta?! Spóźnię się na trening!! -pisnęłam
Szybko się ubrałam i zeszłam na dół. Kiedy weszłam do salonu, nie mogłam uwierzyć w to co widzą moje oczy. Pomieszczenie było przepięknie udekorowane. Weszłam głębiej do salonu, ale nigdzie nie widziałam Tytanów. Gdy tak się zastanawiałam, usłyszałam ciche liczenie od tyłu. Kiedy zbliżyłam się do kanapy wszyscy wyskoczyli z ukrycia i zawołali:
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!!!!!!!!!
- Aaaaaaaaaaaaaa!!!!- wrzasnęłam i runęłabym do tyłu, gdyby ktoś mnie nie złapał. Spojrzałam na wybawcę, którym był...Bestia. Pomógł mi wstać.
- Dziesiąta?! Spóźnię się na trening!! -pisnęłam
Szybko się ubrałam i zeszłam na dół. Kiedy weszłam do salonu, nie mogłam uwierzyć w to co widzą moje oczy. Pomieszczenie było przepięknie udekorowane. Weszłam głębiej do salonu, ale nigdzie nie widziałam Tytanów. Gdy tak się zastanawiałam, usłyszałam ciche liczenie od tyłu. Kiedy zbliżyłam się do kanapy wszyscy wyskoczyli z ukrycia i zawołali:
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!!!!!!!!!
- Aaaaaaaaaaaaaa!!!!- wrzasnęłam i runęłabym do tyłu, gdyby ktoś mnie nie złapał. Spojrzałam na wybawcę, którym był...Bestia. Pomógł mi wstać.
Okazało
się, że zupełnie zapomniałam o swoich dzisiejszych urodzinach.
- Dziękuję. Dziękuję wam wszystkim. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do nich
Niespodziewanie podszedł do mnie Robin i włożył mi coś do ręki. Spojrzałam na rzecz trzymaną w ręce i otworzyłam szeroko oczy. To był komunikator!
-Witaj w drużynie.-powiedział, a ja ledwo stałam z wrażenia.
-Dziękuję...-szepnęłam i uśmiechnęłam się szeroko. Nagle Bestia gdzieś zniknął, ale po chwili przyszedł z wieeeeelkim tortem urodzinowym. W pewnej chwili się poślizgnął i byłby się przewrócił, gdybym go nie złapała swoją mocą(tutaj chodzi o powietrze, bo dzięki niemu mogę unosić rzeczy i ludzi.) Ja złapałam Bestię, a Raven tort, który wylądowałby na podłodze.
-O mały włos...-szepnął Cyborg
-To teraz czas, by nasza jubilatka zdmuchnęła świeczki!-powiedział Robin i tym razem on wziął tort.
Wszyscy zaczęli śpiewać,,Sto lat" , a ja pomyślałam życzenie"Chciałabym, żeby każdy z drużyny miał swój wymarzony dzień". Po chwili Tytani skończyli śpiewać, a ja zdmuchnęłam świeczki.
-Brawo!!!-zawołali Tytani i zaczęli podawać mi prezenty.
-Myślałam, że komunikator był prezentem..-powiedziałam zaskoczona
-No co ty?! Komunikator świadczy o tym, że jesteś Młodą Tytanką, ale nie jest prezentem. Prezenty dopiero dostaniesz!-powiedział Bestia i mnie przytulił, co wywołało u mnie ogrooooooooomne zdziwienie i wielkie rumieńce.
-Szykuje nam się kolejna parka...-powiedział Cyborg i parsknął śmiechem
-Hej!-krzyknęłam razem z Bestią, a ten momentalnie mnie puścił
-Nie jestem jej chłopakiem!/ jego dziewczyną!-powiedzieliśmy razem
-Skąd ja to znam...-zaśmiał się Cyborg i spojrzał na Robina i Gwiazdkę
Robin od razu spiorunował go spojrzeniem, ale Blaszak nic sobie z tego nie robił i nadal się śmiał.
-A może pójdziemy na plażę? Taki ładny dzisiaj dzień...-zaproponowała Gwiazdka
Wszyscy się zgodzili i po chwili rozeszli się do swoich pokoi, by się przyszykować.
- Dziękuję. Dziękuję wam wszystkim. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do nich
Niespodziewanie podszedł do mnie Robin i włożył mi coś do ręki. Spojrzałam na rzecz trzymaną w ręce i otworzyłam szeroko oczy. To był komunikator!
-Witaj w drużynie.-powiedział, a ja ledwo stałam z wrażenia.
-Dziękuję...-szepnęłam i uśmiechnęłam się szeroko. Nagle Bestia gdzieś zniknął, ale po chwili przyszedł z wieeeeelkim tortem urodzinowym. W pewnej chwili się poślizgnął i byłby się przewrócił, gdybym go nie złapała swoją mocą(tutaj chodzi o powietrze, bo dzięki niemu mogę unosić rzeczy i ludzi.) Ja złapałam Bestię, a Raven tort, który wylądowałby na podłodze.
-O mały włos...-szepnął Cyborg
-To teraz czas, by nasza jubilatka zdmuchnęła świeczki!-powiedział Robin i tym razem on wziął tort.
Wszyscy zaczęli śpiewać,,Sto lat" , a ja pomyślałam życzenie"Chciałabym, żeby każdy z drużyny miał swój wymarzony dzień". Po chwili Tytani skończyli śpiewać, a ja zdmuchnęłam świeczki.
-Brawo!!!-zawołali Tytani i zaczęli podawać mi prezenty.
-Myślałam, że komunikator był prezentem..-powiedziałam zaskoczona
-No co ty?! Komunikator świadczy o tym, że jesteś Młodą Tytanką, ale nie jest prezentem. Prezenty dopiero dostaniesz!-powiedział Bestia i mnie przytulił, co wywołało u mnie ogrooooooooomne zdziwienie i wielkie rumieńce.
-Szykuje nam się kolejna parka...-powiedział Cyborg i parsknął śmiechem
-Hej!-krzyknęłam razem z Bestią, a ten momentalnie mnie puścił
-Nie jestem jej chłopakiem!/ jego dziewczyną!-powiedzieliśmy razem
-Skąd ja to znam...-zaśmiał się Cyborg i spojrzał na Robina i Gwiazdkę
Robin od razu spiorunował go spojrzeniem, ale Blaszak nic sobie z tego nie robił i nadal się śmiał.
-A może pójdziemy na plażę? Taki ładny dzisiaj dzień...-zaproponowała Gwiazdka
Wszyscy się zgodzili i po chwili rozeszli się do swoich pokoi, by się przyszykować.
Nie
minęło piętnaście minut, a wszyscy zdążyli się przyszykować i
po chwili byliśmy na miejscu. O dziwo cała plaża była usłana
kocami i parasolami.
- Chyba nici z plaży-powiedział Robin
-Niezupełnie -odpowiedziałam i poprowadziłam Tytanów w pewne miejsce, gdzie zawsze przychodziłam z rodzicami.
Była to mała pusta plaża, w sam raz na odpoczynek. Rozłożyliśmy swoje koce. Ja położyłam się i leżałam spokojnie, a obok Raven czytała książkę. Leżąc tak, moje powieki powoli robiły się ciężkie, więc żeby nie zasnąć postanowiłam pójść do wody.
Popływałam godzinę i poszłam na koc. Po około półgodzinnej przerwie wstałam i powiedziałam, że idę polatać( Julka umie to dzięki wiatrowi dop. aut.)
-Idź, ale weź ze sobą komunikator.-powiedział Robin
Przytaknęłam, wzięłam komunikator i poleciałam. Po parunastu minutach byłam daleko od plaży. Z daleka widziałam wieżę w kształcie litery "T"
- To pewnie wieża Tytanów Wschodu-powiedziałam do siebie. Nagle usłyszałam za sobą szyderczy śmiech. Kiedy się obróciłam, zobaczyłam Slade'a, który wisiał w powietrzu(?). Zdziwiłam się, ale też byłam zła na siebie, że nie przewidziałam takiego zdarzenia. Mimo wszystko przybrałam pozycję bojową.
- A więc chcesz walczyć?-zaśmiał mi się w twarz.-Na pewno nie wygrasz
-A ty co taki pewny siebie? Co?-zapytałam z ironią i kazałam wodzie go pochłonąć. Nie udało się. Slade wyminął pułapkę i zaatakował. Ja natomiast użyłam ognia i znowu zaatakowałam. To też udało mu się minąć. " Czas wezwać pomoc"-pomyślałam. Zrobiłam powietrzną klatkę czym unieszkodliwiłam chwilowo wroga. wyjęłam komunikator i wybrałam numer Robina:
-Robin! Potrzebuję pomocy! Slade mnie zaatakował i nie wiem jak długo zdołam go utrzymać w jednym miejscu! Jestem niedaleko wieży Tytanów Wschodu! Spieszcie się! - zawołałam
~ Już lecimy!-krzyknął Robin i zawołał resztę-Spróbuj go jak najdłużej przytrzymać. Zaraz będziemy!
-Dobra, ale szy... O nie!- przerwałam, bo Slade się uwolnił.
Szybko wycelował we mnie z jakiegoś działka i strzelił. Nie zdążyłam ominąć ataku i oberwałam. Uderzenie było tak silne, że odrzuciło mnie około pięć metrów dalej. Teraz byłam bardzo blisko wieży Tytanów Wschodu.
~Julka! Nic ci nie jest?!-krzyknęli Tytani z komunikatora
-Nie, ale spieszcie się-powiedziałam i rozłączyłam się, a komunikator schowałam do kieszeni.
Slade nadal atakował. Większości ataków udało mi się uniknąć, ale kilka mnie trafiło, przez co osłabłam. najwyraźniej Tytani Wschodu usłyszeli odgłosy walki, bo wybiegli zobaczyć co się dzieje.
-Zostaw ją Slade!- krzyknął Speedy.
Odwróciłam się w jego stronę, a Slade jakby na to czekał, bo kiedy to zrobiłam wystrzelił w moją stronę pocisk. Atak był tak silny, że przeleciałam następne kilka metrów, uderzyłam o wieżę i straciłam przytomność. Spadłabym na ziemię, gdyby Żądło mnie nie złapała w porę. Slade tylko się zaśmiał i zniknął. Tytani Wschodu zastanawiali się kim jestem, gdy nagle z mojej kieszeni wypadł mój komunikator.
-To chyba Młoda Tytanka - Powiedział Wodnik
CDN
- Chyba nici z plaży-powiedział Robin
-Niezupełnie -odpowiedziałam i poprowadziłam Tytanów w pewne miejsce, gdzie zawsze przychodziłam z rodzicami.
Była to mała pusta plaża, w sam raz na odpoczynek. Rozłożyliśmy swoje koce. Ja położyłam się i leżałam spokojnie, a obok Raven czytała książkę. Leżąc tak, moje powieki powoli robiły się ciężkie, więc żeby nie zasnąć postanowiłam pójść do wody.
Popływałam godzinę i poszłam na koc. Po około półgodzinnej przerwie wstałam i powiedziałam, że idę polatać( Julka umie to dzięki wiatrowi dop. aut.)
-Idź, ale weź ze sobą komunikator.-powiedział Robin
Przytaknęłam, wzięłam komunikator i poleciałam. Po parunastu minutach byłam daleko od plaży. Z daleka widziałam wieżę w kształcie litery "T"
- To pewnie wieża Tytanów Wschodu-powiedziałam do siebie. Nagle usłyszałam za sobą szyderczy śmiech. Kiedy się obróciłam, zobaczyłam Slade'a, który wisiał w powietrzu(?). Zdziwiłam się, ale też byłam zła na siebie, że nie przewidziałam takiego zdarzenia. Mimo wszystko przybrałam pozycję bojową.
- A więc chcesz walczyć?-zaśmiał mi się w twarz.-Na pewno nie wygrasz
-A ty co taki pewny siebie? Co?-zapytałam z ironią i kazałam wodzie go pochłonąć. Nie udało się. Slade wyminął pułapkę i zaatakował. Ja natomiast użyłam ognia i znowu zaatakowałam. To też udało mu się minąć. " Czas wezwać pomoc"-pomyślałam. Zrobiłam powietrzną klatkę czym unieszkodliwiłam chwilowo wroga. wyjęłam komunikator i wybrałam numer Robina:
-Robin! Potrzebuję pomocy! Slade mnie zaatakował i nie wiem jak długo zdołam go utrzymać w jednym miejscu! Jestem niedaleko wieży Tytanów Wschodu! Spieszcie się! - zawołałam
~ Już lecimy!-krzyknął Robin i zawołał resztę-Spróbuj go jak najdłużej przytrzymać. Zaraz będziemy!
-Dobra, ale szy... O nie!- przerwałam, bo Slade się uwolnił.
Szybko wycelował we mnie z jakiegoś działka i strzelił. Nie zdążyłam ominąć ataku i oberwałam. Uderzenie było tak silne, że odrzuciło mnie około pięć metrów dalej. Teraz byłam bardzo blisko wieży Tytanów Wschodu.
~Julka! Nic ci nie jest?!-krzyknęli Tytani z komunikatora
-Nie, ale spieszcie się-powiedziałam i rozłączyłam się, a komunikator schowałam do kieszeni.
Slade nadal atakował. Większości ataków udało mi się uniknąć, ale kilka mnie trafiło, przez co osłabłam. najwyraźniej Tytani Wschodu usłyszeli odgłosy walki, bo wybiegli zobaczyć co się dzieje.
-Zostaw ją Slade!- krzyknął Speedy.
Odwróciłam się w jego stronę, a Slade jakby na to czekał, bo kiedy to zrobiłam wystrzelił w moją stronę pocisk. Atak był tak silny, że przeleciałam następne kilka metrów, uderzyłam o wieżę i straciłam przytomność. Spadłabym na ziemię, gdyby Żądło mnie nie złapała w porę. Slade tylko się zaśmiał i zniknął. Tytani Wschodu zastanawiali się kim jestem, gdy nagle z mojej kieszeni wypadł mój komunikator.
-To chyba Młoda Tytanka - Powiedział Wodnik
CDN
***
Postanowiłam trochę was potrzymać w niepewności. Jak wrażenia po rozdziale? ^^
"Po około półgodzinnej przerwie wstałam i powiedziałam, że idę polatać" - ja też bym chciała sobie polatać :D A teraz konkretnie co do rozdziału, mega mi się podobał no i chyba nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy zapominają o swoich urodzinach :) Buziaki, a ja pędzę do kolejnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuń