poniedziałek, 29 lutego 2016

Rozdział 7

***miesiąc później***
Dzisiaj wyjątkowo nie mogłam spać toteż obudziłam się o wiele wcześniej niż zwykle. Była 5:30 kiedy zeszłam z łóżka i poszłam do łazienki, by przyszykować się jak co dzień. Po kilkunastu minutach zeszłam do salonu, gdzie były już Raven i Rosalette, które ze sobą rozmawiały. Szybko poszłam do kuchni po jabłko i po chwili wróciłam siadając obok dziewczyn.
-Cześć-przywitałam się
-Hej Jula - odpowiedziała Rosalette, a Raven kiwnęła przyjaźnie głową
-Co ty tak wcześnie wstałaś? Zwykle przychodziłaś do salonu około 7:00 – zagadała moja siostra
-Nie mogłam spać – odparłam z uśmiechem – Ja idę na spacer, ok?
-Jasne, w razie co powiemy reszcie.- odpowiedziała Rosalette, a Raven skinęła głową na znak, że rozumie
Uśmiechnęłam się, pożegnałam i wyszłam z wieży zabierając ze sobą komunikator. Postanowiłam pójść w miejsce, gdzie często przebywałam z rodzicami. Weszłam na teren parku i spokojnie go przemierzałam w poszukiwaniu polnej dróżki. Mimo iż było ciemno, nie odczuwałam strachu. Znałam tą drogę od lat, więc trafiłabym tam nawet z zamkniętymi oczami. Po kilkunastu minutach znalazłam właściwą ścieżkę i tym razem szłam przez mały lasek mijając po drodze różne rośliny i stada rozświergotanych ptaków. Idąc, podziwiałam z uśmiechem wszystkie okazy dzikiej przyrody, o której opowiadali mi rodzice kiedy byłam malutka. Po około piętnastu minutach marszu moim oczom ukazała się polanka z jeziorkiem, od którego odbijały się promienie wschodzącego słońca. Na gałęzi jednego z drzew zawieszona była huśtawka, którą kiedyś przyniósł tu mój tata. Usiadłam na niej i rozkoszowałam się pięknym widokiem oraz muzyką lasu, która przypominała mi dawne czasy.
Po około godzinie spędzonej na łonie dzikiej przyrody postanowiłam wracać do wieży idąc tą samą drogą co wcześniej. Jakiś czas później byłam już w Jump City. Szłam sobie spokojnie ulicą, gdy nagle usłyszałam alarm dobiegający z banku, z którego wybiegł Rój.
~ Znowu?- pomyślałam
Jak na złość mnie zauważyli i zaśmiali się wrednie.
-No proszę... Czyż to nie Julka, Młoda Tytanka?- zaśmiał się Gizmo
-Pewnie chce nas pokonać...- do kurdupla dołączyła Jinx
Otoczyli mnie ze wszystkich stron. Coś mi tu nie pasowało. Normalnie gdyby mnie zauważyli, zaczęliby uciekać z łupem, a teraz mnie otoczyli i naśmiewali się za mnie. Oni coś knuli.
-Jak jestem sama, to się tacy odważni zrobiliście?- warknęłam
Najwyraźniej ich tym wkurzyłam, bo Jinx i Gizmo mnie zaatakowali, a reszta nie tracąc czasu pakowała łup do samochodu. Czarownica zaczęła strzelać we mnie swoimi różowymi błyskawicami, a kurdupel rzucił mi pod nogi mini bomby. Szybko uskoczyłam przed atakiem Różowo-włosej, ale bomby Gizmo mnie „lekko” poturbowały. Miałam teraz rozciętą w trzech miejscach prawą nogę, więc trudno było mi swobodnie walczyć. Nie pozostając dłużna także zaatakowałam. Użyłam wody i chwilowo obezwładniłam Gizmo. Następnie przywołałam żywioł ognia i wycelowałam prosto w Jinx. Ta jednak jakby to przewidziała i uskoczyła przed atakiem.
~Gdzie są Tytani? Na pewno słyszeli sygnał, że bank został obrabowany – myślałam.
Z rozmyśleń wyrwał mnie atak Jinx, który rozciął mi lewe ramię. Syknęłam i złapałam się za bolące miejsce z którego rzewnie sączyła się krew. Gizmo uwolnił się z mojej pułapki i razem z czarownicą szykował się do ponownego ataku, ale powstrzymał ich krzyk jakiegoś mężczyzny.
-Mieliście ją obezwładnić, a nie zabić!!
Spojrzałam na faceta wydzierającego się na Rój. Na moje nieszczęście był to Slade.
-Jeszcze jego brakowało...- szepnęłam do siebie z sarkazmem
Nagle wróg odwrócił się w moją stronę i rzekł:
-Od razu ci powiem, że twoi przyjaciele są zajęci walką z moimi robotami, więc ci za szybko nie pomogą, a Jarek wie już o tym co chcę ci właśnie przekazać, bo to także jego dotyczy.
Zdziwiła mnie jego wypowiedź, ale w razie ataku byłam gotowa do obrony.
-O co ci chodzi? - warknęłam
-O to, że Trygon, czyli jak wiesz twój ojciec, chce ponownie przejść na Ziemię i obiecał mi duże wynagrodzenie za przyprowadzenie wybranka, czyli ciebie. To właśnie ty zostałaś wybrana, by otworzyć ponownie portal.
Otworzyłam szerzej oczy i przestraszona zaczęłam się cofać. Nie zauważyłam jednak krawężnika i potknęłam się o niego przewracając się przy tym do tyłu. Skrzywiłam się czując ból w zranionych kończynach. Slade podszedł do mnie i przykucnął obok. Na moim ciele pojawiły się dziwnę znaki, które dosyć mocno bolały.
-Na pewno będziesz dobrym portalem- zaśmiał mi się perfidnie w twarz
-Jeżeli myślisz, że Trygon wypełni obietnicę, to się mylisz. Nie dostaniesz żadnego wynagrodzenia- warknęłam
-To się jeszcze okaże – powiedział i zniknął.
Rozejrzałam się po miejscu walki. Rój najwyraźniej uciekł z łupem kiedy Slade „rozmawiał” ze mną. Gdzieś z oddali usłyszałam nawoływania przyjaciół. Widocznie już uporali się z robotami Slade'a. Powoli wstałam uważając na rany. Znaki zaczęły znikać, ale nadal były widoczne. Po jakimś czasie moi przyjaciele dobiegli do mnie. Wytrzeszczyli oczy widząc w jakim jestem stanie. Rosalette szybko się przy mnie znalazła i kazała usiąść.
-Spokojnie, nic mi nie jest.- uśmiechnęłam się lekko
-Właśnie widzę...- powiedziała dziewczyna i użyła swojej leczniczej mocy
Po jakimś czasie nie miałam żadnych obrażeń.
-Jak to się stało, że byłaś w takim stanie i... Czy to są znaki Skatha?- zapytał Robin
Raven podeszła do mnie i przyjrzała się wzorom ni moim ramieniu.
-To zdecydowanie znaki Skatha – powiedziała po chwili
-Slade mówił o tym, że masz zostać portalem. Czy to prawda? Powiedział ci to samo? - zapytał Cyborg
-Tak i chciałam wam powiedzieć coś z tym związanego. Ja... Nie chcę was narażać na niebezpieczeństwo i... Chyba najlepiej będzie jak odejdę... - spuściłam głowę
-Co ty mówisz? Przecież nie narażasz nas na żadne niebezpieczeństwo. - rzekł Raito z lekkimi rumieńcami
-Zgadzam się z Raito- poparł chłopaka lider
-Ale... Jak wam się coś stanie? Nie wybaczyłabym sobie tego...- po moim policzku spłynęła łza
-Nie pozwolimy żeby tak się stało. Mimo, że większość z nas nie jest ze sobą spokrewniona, to jesteśmy jedną, wielką rodziną. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. - odpowiedział Jarek
-Nie zostawię siostry na pastwę losu i pomogę ci przez to przejść. Byłam przecież w tej samej sytuacji – Raven lekko się do mnie uśmiechnęła.
-Przyjaciół nie zostawia się w potrzebie – Destiny puściła do mnie perskie oczko
Spojrzałam zszokowana na przyjaciół.
-Jeżeli odejdziesz, pójdziemy za tobą.- Gwiazdeczka uśmiechnęła się do mnie szeroko
-Przemyśl to, Julka – Cyborg spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem zachęcając do zostania
-To jak? - zapytała Rosalette po chwili
-Zostaniesz z nami funfelko? - dodał Bestia
-Funfelko? - zapytałam lekko rozbawiona
-No co? Cyborg jest moim funflem, a ty funfelką, bo jesteś dziewczyną- wyszczerzył się Zielony
-To zostaniesz?- zapytał Raito z małym rumieńcem
-No dobrze... Zostaję- uśmiechnęłam się szeroko do przyjaciół
Nim się spostrzegłam byłam tulona przez Gwiazdkę, która trajkotała mi jak się cieszy.
-Gwiazdko, bo ją zaraz udusisz- powiedział rozbawiony Robin, a Tamaranka zarumieniona i speszona momentalnie mnie puściła i przeprosiła.
-Może chodźmy już do wieży?- zaproponowała Destiny
Każdy zgodził się na propozycję Rudowłosej, a w drodze powrotnej Tytani słuchali mojej opowieści co dzisiaj się wydarzyło.

Jak się podobało? Jak myślicie, co się wydarzy dalej? Pozdrawiam moich kochanych czytelników :*
Od razu chciałam powiadomić was, że rozdziały będą teraz pojawiały się trochę rzadziej, ponieważ nie mam już zapisanych rozdziałów ani na komputerze, ani w zeszycie, a po drugie ferie mi się skończyły, jestem w drugiej klasie gimnazjum i próbny sprawdzian gimnazjalny zbliża się wielkimi krokami, więc mam teraz dużo nauki. Przy okazji chciałam jeszcze podziękować dziewczynom za komentarze i wsparcie ^^



niedziela, 28 lutego 2016

Rozdział 6

 Obudziłam się około 8:00 rano. Znowu byłam w skrzydle szpitalnym. Nagle do sali wpadła Gwiazdka
-Julka!!-pisnęła i rzuciła mi się na szyję
-Też się cieszę, że cię widzę, ale zaraz mnie udusisz...-powiedziałam i uśmiechnęłam się
-Przepraszam-puściła mnie
Po chwili do sali weszła reszta Młodych Tytanów. Podeszli do mojego łóżka.
-Widzę, że Julka już się obudziła-powiedział Robin i uśmiechnął się.
-No, przecież nie będę spała całą wieczność
-Julka? Mogłabyś nam powiedzieć co się wczoraj stało po tym jak poleciałaś w stronę wieży Tytanów Wschodu?-zapytał Cyborg
-Jeżeli chcecie, to tak-każdy chciał posłuchać całej historii, więc już po chwili opowiadałam im co mnie wczoraj spotkało.
Całe opowiadanie zajęło mi jakieś pół godziny, ale przynajmniej każdy już wiedział co i jak się stało.
-A więc tak to było...-powiedział Bestia
-Tak. Czy mogę już wyjść ze skrzydła szpitalnego?-zapytałam
-Jeżeli dobrze się czujesz to tak-powiedział Cyborg.
Uśmiechnęłam się szeroko i zeskoczyłam z łóżka prawie się przewracając.
-Ale pod warunkiem, że będziesz uważać...-powiedział Robin i spojrzał na mnie karcąco
-Dobrze, będę uważać ^^ Idziecie do mojego pokoju?
-Jasne, że tak, przyjaciółko!-ucieszyła się Gwiazdka i mnie uściskała
*** Po chwili w pokoju Julki ***
Kiedy weszliśmy do mojego pokoju, od razu w oczy „rzuciły mi się” kolorowe pudełka stojące obok łóżka.
-Prezenty? Zupełnie o nich zapomniałam...-powiedziałam
-Otwórz je-zachęciła mnie Raven
Podeszłam do pierwszego prezentu z brzegu i otworzyłam go. Okazało się, że ten był od Gwiazdki. W środku znalazłam liliową sukienkę na ramiączkach z ozdobnym paskiem w talii, która mi się bardzo spodobała. Uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam otwierać kolejne prezenty, a Tytani usiedli na łóżku i mi się przyglądali. Od Cyborga dostałam zegarek z wyrytym napisem „Prawdziwa przyjaźń jest wieczna”. Robin podarował mi zestaw kosmetyków, od Bestii dostałam kilka bransoletek. Raven natomiast, wiedząc, że bardzo lubię czytać, kupiła mi w prezencie zestaw całą kolekcję książek „Dom pod pękniętym niebem”. Uściskałam każdego w podzięce i podeszłam do biurka, żeby położyć na nie swoje prezenty. Nagle zauważyłam dziwną kartkę. Zaczęłam czytać.
Droga córko!
Możesz tego nie wiedzieć, ale masz rodzeństwo. Starszą o rok siostrę, która jest w drużynie Młodych Tytanów i brata bliźniaka, który chodził z tobą do klasy odkąd skończyłaś 12 lat. Z miejsca w którym ty i twoje rodzeństwo mieszkaliście bardzo dawno temu z matką, pochodzi również twoja przyjaciółka, którą znasz od gimnazjum. Ona, a także pewna rudowłosa i nieśmiały brunet mają moce, o których nie wiedzieli i wkrótce ich spotkasz.
Skup się, a będziesz wiedziała o kim mowa. Ojciec”
Przeczytałam list kilka razy. Tytani trochę zaniepokojeni podeszli do mnie.
-Coś się stało?-zapytała Raven
Podałam im kartkę
-Mamy zagadkę do rozwiązania-powiedziałam
-Hmm... Najpierw zastanówmy się nad tym kto jest twoim rodzeństwem-zaproponował po chwili Robin
-Co do brata, to nie jestem pewna, ale chyba wiem kto nim jest. Tylko jarka znam od szóstej klasy. Na szczęście wiem gdzie mieszka.-wyjaśniłam
-A ja chyba wiem kto jest twoją siostrą...-powiedziała Raven i lekko się uśmiechnęła.
Spojrzałam zdziwiona na dziewczynę, ale po chwili do mnie dotarło o co jej chodziło. To Raven była moją siostrą! Przytuliłam ją i szeroko się uśmiechnęłam.
-To teraz trzeba poszukać pozostałej piątki- powiedział Bestia
-Oprócz Jarka musimy znaleźć jeszcze trzy osoby, Bestio. 1+3=4 – wyjaśniłam chłopakowi
-A nie pięć?-nie dawał za wygraną Zielony
-Nie, Bestio. 1+3=4-powiedział Cyborg śmiejąc się, a ja pacnęłam się w czoło w geście rezygnacji
-No to na co czekamy? Chodźmy!-powiedziała Gwiazdka i wyleciała z wieży jak torpeda, a my pognaliśmy za nią.
Najpierw poszliśmy do Domu Dziecka. To właśnie tam mieszkał Jarek. Szybko go znalazłam. Siedział na ławce przed Sierocińcem i nad czymś rozmyślał. Podeszliśmy do niego.
-Cześć.-przywitałam się, a chłopak spojrzał na nas zaskoczony
-Julka? Młodzi Tytani? Co się stało, że do mnie przyszliście?-zapytał
-Nie wiem jak ci to wyjaśnić, ale chodzi o to, że ja i Raven jesteśmy twoimi siostrami, a na dodatek ty jesteś moim bratem bliźniakiem. -powiedziałam i pokazałam mu list od Trygona (bo to właśnie on jest ich ojcem)
-Czyli ty, ja i Raven jesteśmy rodzeństwem?-nie dowierzał
-Tak. Mogę ci to udowodnić. Wyciągnij rękę przed siebie, zamknij oczy i pomyśl, że na twojej dłoni jest płomyk ognia, bo skoro jesteście bliźniakami, to wasze moce są takie same. -powiedziała, a Jarek wykonał jej polecenie. Po chwili ku jego zdziwieniu na jego dłoni znajdował się płomień ognia.
-Czyli to jednak prawda...-powiedział chłopak-Ale jak ja to wyjaśnię dyrektorce, personelowi i wychowankom Domu Dziecka?
-Wymarzę im cię z pamięci, a ty zamieszkasz z nami. Chyba, że nie chcesz-powiedziała moja siostra
-Oczywiście, że chcę z wami zamieszkać. Tylko pójdę się spakować
-Ok-powiedziałam, a Raven powoli zaczęła wypowiadać zaklęcie.
Po dziesięciu minutach przyszedł spakowany Jarek, a moja siostra skończyła wypowiadać zaklęcie, więc nikt już nie pamiętał, że w tym Sierocińcu mieszkał kiedykolwiek jakiś Jarek. Chłopak wziął swój plecak na plecy.
-Potem pójdziemy do sklepu, bo jak widzę trzeba będzie uzupełnić twoją szafę. -powiedziałam- Jak na razie szukamy pozostałej trójki. Wydaje mi się, że Trygonowi chodziło o Rosalette, bo tylko tą brunetkę znałam od gimnazjum, to samo mogę powiedzieć o Raito- tym brunecie z listu. Co do rudowłosej. Nie mam pojęcia kim jest, bo nie miałam takiej przyjaciółki. Jak znajdziemy Raito i Rosalette, to wszystko powinno się wyjaśnić. Możemy zacząć szukać w Central Parku, bo tam najczęściej się spotykałam z nimi na pogaduchy po lekcjach. Tam więc powinni być- wyjaśniłam
-A więc idziemy do Parku-skomentował Cyborg
-To chodźmy!-krzyknęła Gwiazdka, a po chwili zwróciła się do Jarka i zaczęła go zasypywać pytaniami- Od kiedy znasz Julkę? Czy kiedyś myślałeś, że jesteście do siebie dziwnie podobni? Lubisz musztardę? Będziemy przyjaciółmi? ^^
-Eeeee... Julkę znam od szóstej klasy podstawówki. Bardzo często, ale nigdy, aż do tej pory nie dostałem odpowiedzi. Nie cierpię musztardy. Oczywiście, że tak.-odpowiedział szybko mój brat
-To idziemy w końcu czy nie?-zapytałam zniecierpliwiona
-Jasne, że tak-odpowiedział Cyborg
-Tytani! Wio! ^^ - zawołał Bestia
-Ej, to mój tekst!- krzyknął Robin, a wszyscy zaczęli się śmiać.
***pół godziny później***
-Może chodźmy teraz do fontanny. Tam powinni być.- powiedziałam i po chwili byliśmy już bardzo blisko wybranego miejsca.
Już z daleka było widać trzy postacie siedzące na murku fontanny. Szybko do nich podeszliśmy. Tak jak myślałam, to byli oni.
-Hej- przywitałam się, a Rosalette i Raito wytrzeszczyli oczy.
-Julka!!-krzyknęli, a Rosalette rzuciła mi się na szyję.
Po chwili zauważyli resztę.
-Dlaczego ty i Jarek jesteście z Młodymi Tytanami?-zapytał nieśmiało Raito
-To długa historia, którą ci później opowiem, ale jak na razie mogę ci powiedzieć,że ja i Jarek jesteśmy bliźniakami i młodszym o rok rodzeństwem Raven. Panujemy nad żywiołami i elektrycznością, a naszym ojcem jest demon. -odpowiedziałam
-Właśnie streściłaś im to co wiemy ^^-zaśmiał się Jarek
-Oj, tam.A kto to?-zapytałam i wskazałam na rudowłosą
Ta jakby się dopiero ocknęła, podała mi dłoń i przywitała się:
-Jestem Destiny-uśmiechnęła się, a ja przedstawiłam siebie i resztę moich przyjaciół
-Julka, ty masz super moce, ale my chyba też. Jak nie wierzysz, to możemy ci to wyjaśnić, bo Raito pewnego pochmurnego dnia powiedział, że przydałoby się trochę słońca i jak na komendę zaczęło świecić słońce. Ze mną było tak, że mogłamrozmawiać z Destiny i Raito przez myśli, co było dziwne, a Destiny zamienia się w zwierzęta.-powiedziała, a rudowłosa zamieniła się w lisa
-WOW! Masz taką samą moc co ja ^^-powiedział Bestia i też zamienił się w lisa.
-Może chodźmy do naszej wieży? Tam na spokojnie sobie wszystko wyjaśnimy, a wy jak chcecie możecie zamieszkać razem z nami. Co wy na to?-zapytał Robin
-Możemy, ale czy nie będziemy wam przeszkadzać?-zapytała zawszystkich Destiny.
-Nie będziecie nam przeszkadzać. Wręcz przeciwnie. W gronie przyjaciół zawsze jest weselej-odpowiedział z uśmiechem Robin
-No to możemy iść-uśmiechnęła się Rosalette.
Raven otworzyła portal, dzięki któremu szybko znaleźliśmy się w salonie wieży Tytanów. Usiedliśmy spokojnie na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać.
*** pół godziny później***
Okazało się, że Raito, Rosalette i Destiny naprawdę byli tymi osobami z listu Trygona. Cyborg pokazał nowoprzybyłym ich nowe pokoje, a ja zabrałam ich na zakupy, by mogli wybrać sobie nowe ubrania itp. Wróciliśmy dopiero późnym wieczorem. Szybko odniosłam zakupy ze sklepu spożywczego do kuchni, a potem pomogłam przyjaciołom z ubraniami. Po około godzinie wróciłam do swojego pokoju, szybko się umyłam, przebrałam w piżamę i zasnęłam.


Jak się podobało. Nie wiem jeszcze, czy napiszę kiedyś równie długi rozdział, ale może się to zdarzyć ^^

sobota, 27 lutego 2016

Rozdział 5

W momencie gdy Tytani Wschodu zobaczyli mój komunikator pojawili się Młodzi Tytani. 
- Co się stało?! Gdzie jest Julka?!
Tytani Wchodu odsłonili mnie, a Młodzi Tytani szybko do mnie podbiegli. 
- Co się stało? - zapytała Raven
- To jedna z was? - zapytał Speedy
- Tak, ale co się stało? - niecierpliwił się Robin
- Walka ze Slade'm ją wyczerpała. Uderzyła w naszą wieżę i straciła przytomność.- odpowiedziała Żondełko.
- Ale czemu tylko Julkę zaatakował...-główkowała Gwiazdka
- Dobre pytanie-powiedział Robin
- Może weźmiemy Julkę do skrzydła szpitalnego w naszej wieży, opowiemy wam co wiemy i będziemy czuwać przy niej na zmianę? - zaproponował Speedy
- Niech tak będzie- powiedział Robin, a Cyborg wziął mnie na ręce i zaniósł na miejsce.
Jako pierwsza była przy mnie Raven. Po piętnastu minutach zmieniła się z Bestią itd.
Godzinę później zaczęłam powoli otwierać oczy. Gdy Gwiazdka, która właśnie stróżowała, to zobaczyła od razu rzuciła mi się na szyję i poprosiła żebym jej opowiedziała jak to się stało. Szybko wykonałam jej prośbę i chwilę potem miałyśmy wychodzić, gdy nagle usłyszałyśmy dźwięk tłuczonej szyby. Szybko się odwróciłyśmy i zobaczyłyśmy Slade'a. Do pokoju wpadli Tytani. Robin miał się już rzucić na wroga z pięściami, ale w porę go zatrzymałam
- Nie atakuj go sam, bo może ci coś zrobić.
- To my mu w tym pomożemy- Speedy
- Nikt z was nic nie zrobi!- krzyknął Slade i strzelił w Bestię promieniem.
Chłopak uderzył w ścianę prawie tracąc przytomność.
-Nic mi nie jest- powiedział wstając
Zdenerwowałam się i strzeliłam we wroga wiązką elektryczności, jednak ten odbił mój atak i sama nim oberwałam. Odbiłam się od ściany, ale nie straciłam przytomności. Slade oplótł mnie swoją mocą (czy czymś tam dop. aut.) i przyciągnął do siebie. Bestia chciał zaatakować wroga zmieniając się w geparda i używając pazurów, lecz Slade zasłonił się mną i sama oberwałam.
- Atakujcie Slade'a , a mną się nie przejmujcie! - krzyknęłam do Tytanów, lecz Robin rozkazał żeby tego nie robili, bo wróg znowu się mną zasłoni.
Nie wiedzieli co robić. Bali się, że Slade ich atak przyjmie na mnie. Próbowałam się wyrwać, lecz na próżno. Z każdym moim ruchem uścisk stawał się coraz silniejszy. W pewnej chwili Slade się zaśmiał diabolicznie:
- Jeszcze się spotkamy- powiedział i zniknął zabierając ze sobą mnie...

                                              ***15 min później***
                                               ***narrator trzecioosobowy***
Wszyscy siedzieli w salonie Tytanów Wschodu jak na szpilkach.
-Znajdziemy ją -powiedziała motywująco Żondło
-Musimy ją znaleźć-dodała Gwiazdka
-Ale co on od niej chce?-zapytał Wodnik
-Pewnie żeby do niego dołączyła-odpowiedział Cyborg
-Raven, spróbuj namierzyć Julkę - poprosił Robin
Dziewczyna kiwnęła głową na tak, usiadła po turecku i wypowiedziała słowa zaklęcia:
"Azarath, Metrion, Zinthos"
Po piętnastu minutach powiedziała:
-Znalazłam ją. Jest w opuszczonym magazynie na ul. Herosów w Jump City.
-To ruszamy! - krzyknął Robin i wyruszyli.
*narrator pierwszoosobowy*
Parę minut później wszyscy byli na miejscu. Nagle usłyszeli mnie rozmawiającą ze Slade'm.
-Nie przyłączę się do ciebie nigdy! - powiedziałam już słabym głosem.
-Ach tak? - krzyknął Slade i strzelił we mnie chyba piąty raz laserem- A teraz?
W tej właśnie chwili wpadli Tytani.
- Lepiej ją puść Slade! - krzyknął Robin
-A wy się nie ruszajcie, bo ona zginie!-odpowiedział wróg
- No to na co czekasz?! - krzyknęłam i mrugnęłam porozumiewawczo do Tytanów. Chyba zrozumieli o co chodzi, bo tylko udawali, żeby Slade tego nie robił. Wróg się zaśmiał i strzelił w moją stronę. Błyskawicznie podstawiłam pod pocisk sznur, którym byłam związana i po chwili byłam wolna. Szybko podbiegłam do Tytanów. Gwiazdka zasypywała mnie pytaniami o moje samopoczucie. Odpowiedziałam, że czuję się dobrze. Nagle usłyszeliśmy diaboliczny śmiech Slade'a.
- Jeżeli nie chcesz się do mnie przyłączyć to zginiesz! - powiedział i strzelił we mnie promieniem. Bestia w ostatnim momencie odepchnął mnie na bok i sam dostał. Odbił się od ściany i stracił przytomność.
-Bestia! - krzyknęłam i szybko podbiegłam do chłopaka
-Oj! Julia płacze nad swoim Romeem!- drwił ze mnie Slade
To była już ogromna przesada. Wstałam, oczy zaszły mi złotą mgiełką, a w dłoniach miałam najsilniejsze zaklęcie na jakie było mnie stać.
- Po pierwsze: Bestia jest moim przyjacielem, nie chłopakiem; Po drugie: martwię się o wszystkich bliskich mojej osobie i nienawidzę tych, którzy im grożą; Po trzecie: NIE DOŁĄCZĘ SIĘ DO CIEBIE NIGDY I NIE POZWOLĘ CI DRWIĆ Z MOICH PRZYJACIÓŁ I RODZINY!!!!
Bestia powoli zaczął się budzić. Ja jednak nie zwracałam na to uwagi. Atakowałam wroga jak najęta. Niektórych strzałów udało mu się uniknąć, lecz większość go trafiła. Już po paru minutach Slade leżał pokonany. Bestia siedział jeszcze trochę zamroczony, a Robin powstrzymał mnie przed dobiciem wroga. Nagle zabolała mnie głowa. Zawirowało mi przed oczami i spadłabym na posadzkę, gdyby Lider Młodych Tytanów mnie nie złapał. Ja zemdlałam, a Slade uciekł.
- Straciła zbyt dużo energii przez oba ataki Slade'a. Musi odpocząć. - wyjaśniła Raven.
Cyborg wziął mnie na ręce. Tytani pożegnali się i wrócili do swoich wieży.


*******
Ten rozdział to tak na prawdę miały być dwa różne, ale byłyby bardzo krótkie, więc połączyłam je w jeden dłuższy. Przy okazji chciałabym podziękować Marzycielce Karolinie za dodanie mojego bloga do ulubionych ^^

czwartek, 25 lutego 2016

Rozdział 4

Minęły dwa tygodnie od mojego pierwszego treningu z Tytanami. Z czasem coraz lepiej sobie radziłam i byłam szybsza, co sprawiało mi wielką satysfakcję.
Dzisiaj wstałam bardzo późno. Spojrzałam na zegarek.
- Dziesiąta?! Spóźnię się na trening!! -pisnęłam
Szybko się ubrałam i zeszłam na dół. Kiedy weszłam do salonu, nie mogłam uwierzyć w to co widzą moje oczy. Pomieszczenie było przepięknie udekorowane. Weszłam głębiej do salonu, ale nigdzie nie widziałam Tytanów. Gdy tak się zastanawiałam, usłyszałam ciche liczenie od tyłu. Kiedy zbliżyłam się do kanapy wszyscy wyskoczyli z ukrycia i zawołali:
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!!!!!!!!!
- Aaaaaaaaaaaaaa!!!!- wrzasnęłam i runęłabym do tyłu, gdyby ktoś mnie nie złapał. Spojrzałam na wybawcę, którym był...Bestia. Pomógł mi wstać.
Okazało się, że zupełnie zapomniałam o swoich dzisiejszych urodzinach.
- Dziękuję. Dziękuję wam wszystkim. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do nich
Niespodziewanie podszedł do mnie Robin i włożył mi coś do ręki. Spojrzałam na rzecz trzymaną w ręce i otworzyłam szeroko oczy. To był komunikator!
-Witaj w drużynie.-powiedział, a ja ledwo stałam z wrażenia.
-Dziękuję...-szepnęłam i uśmiechnęłam się szeroko. Nagle Bestia gdzieś zniknął, ale po chwili przyszedł z wieeeeelkim tortem urodzinowym. W pewnej chwili się poślizgnął i byłby się przewrócił, gdybym go nie złapała swoją mocą(tutaj chodzi o powietrze, bo dzięki niemu mogę unosić rzeczy i ludzi.) Ja złapałam Bestię, a Raven tort, który wylądowałby na podłodze.
-O mały włos...-szepnął Cyborg
-To teraz czas, by nasza jubilatka zdmuchnęła świeczki!-powiedział Robin i tym razem on wziął tort.
Wszyscy zaczęli śpiewać,,Sto lat" , a ja pomyślałam życzenie"Chciałabym, żeby każdy z drużyny miał swój wymarzony dzień". Po chwili Tytani skończyli śpiewać, a ja zdmuchnęłam świeczki.
-Brawo!!!-zawołali Tytani i zaczęli podawać mi prezenty.
-Myślałam, że komunikator był prezentem..-powiedziałam zaskoczona
-No co ty?! Komunikator świadczy o tym, że jesteś Młodą Tytanką, ale nie jest prezentem. Prezenty dopiero dostaniesz!-powiedział Bestia i mnie przytulił, co wywołało u mnie ogrooooooooomne zdziwienie i wielkie rumieńce.
-Szykuje nam się kolejna parka...-powiedział Cyborg i parsknął śmiechem
-Hej!-krzyknęłam razem z Bestią, a ten momentalnie mnie puścił
-Nie jestem jej chłopakiem!/ jego dziewczyną!-powiedzieliśmy razem
-Skąd ja to znam...-zaśmiał się Cyborg i spojrzał na Robina i Gwiazdkę
Robin od razu spiorunował go spojrzeniem, ale Blaszak nic sobie z tego nie robił i nadal się śmiał.
-A może pójdziemy na plażę? Taki ładny dzisiaj dzień...-zaproponowała Gwiazdka
Wszyscy się zgodzili i po chwili rozeszli się do swoich pokoi, by się przyszykować.

Nie minęło piętnaście minut, a wszyscy zdążyli się przyszykować i po chwili byliśmy na miejscu. O dziwo cała plaża była usłana kocami i parasolami.
- Chyba nici z plaży-powiedział Robin
-Niezupełnie -odpowiedziałam i poprowadziłam Tytanów w pewne miejsce, gdzie zawsze przychodziłam z rodzicami.
Była to mała pusta plaża, w sam raz na odpoczynek. Rozłożyliśmy swoje koce. Ja położyłam się i leżałam spokojnie, a obok Raven czytała książkę. Leżąc tak, moje powieki powoli robiły się ciężkie,  więc żeby nie zasnąć postanowiłam pójść do wody. 
Popływałam godzinę i poszłam na koc. Po około półgodzinnej przerwie wstałam i powiedziałam, że idę polatać( Julka umie to dzięki wiatrowi dop. aut.)
-Idź, ale weź ze sobą komunikator.-powiedział Robin
Przytaknęłam, wzięłam komunikator i poleciałam. Po parunastu minutach byłam daleko od plaży. Z daleka widziałam wieżę w kształcie litery "T"
- To pewnie wieża Tytanów Wschodu-powiedziałam do siebie. Nagle usłyszałam za sobą szyderczy śmiech. Kiedy się obróciłam, zobaczyłam Slade'a, który wisiał w powietrzu(?). Zdziwiłam się, ale też byłam zła na siebie, że nie przewidziałam takiego zdarzenia. Mimo wszystko przybrałam pozycję bojową.
- A więc chcesz walczyć?-zaśmiał mi się w twarz.-Na pewno nie wygrasz
-A ty co taki pewny siebie? Co?-zapytałam z ironią i kazałam wodzie go pochłonąć. Nie udało się. Slade wyminął pułapkę i zaatakował. Ja natomiast użyłam ognia i znowu zaatakowałam. To też udało mu się minąć. " Czas wezwać pomoc"-pomyślałam. Zrobiłam powietrzną klatkę czym unieszkodliwiłam chwilowo wroga. wyjęłam komunikator i wybrałam numer Robina:
-Robin! Potrzebuję pomocy! Slade mnie zaatakował i nie wiem jak długo zdołam go utrzymać w jednym miejscu! Jestem niedaleko wieży Tytanów Wschodu! Spieszcie się! - zawołałam
~ Już lecimy!-krzyknął Robin i zawołał resztę-Spróbuj go jak najdłużej przytrzymać. Zaraz będziemy!
-Dobra, ale szy... O nie!- przerwałam, bo Slade się uwolnił.
Szybko wycelował we mnie z jakiegoś działka i strzelił. Nie zdążyłam ominąć ataku i oberwałam. Uderzenie było tak silne, że odrzuciło mnie około pięć metrów dalej. Teraz byłam bardzo blisko wieży Tytanów Wschodu.
~Julka! Nic ci nie jest?!-krzyknęli Tytani z komunikatora
-Nie, ale spieszcie się-powiedziałam i rozłączyłam się, a komunikator schowałam do kieszeni.
Slade nadal atakował. Większości ataków udało mi się uniknąć, ale kilka mnie trafiło, przez co osłabłam. najwyraźniej Tytani Wschodu usłyszeli odgłosy walki, bo wybiegli zobaczyć co się dzieje.
-Zostaw ją Slade!- krzyknął Speedy.
Odwróciłam się w jego stronę, a Slade jakby na to czekał, bo kiedy to zrobiłam wystrzelił w moją stronę pocisk. Atak był tak silny, że przeleciałam następne kilka metrów, uderzyłam o wieżę i straciłam przytomność. Spadłabym na ziemię, gdyby Żądło mnie nie złapała w porę. Slade tylko się zaśmiał i zniknął. Tytani Wschodu zastanawiali się kim jestem, gdy nagle z mojej kieszeni wypadł mój komunikator.
-To chyba Młoda Tytanka - Powiedział Wodnik
                                                                                   CDN

***
Postanowiłam trochę was potrzymać w niepewności. Jak wrażenia po rozdziale? ^^

środa, 24 lutego 2016

Rozdział 3

Wyszłyśmy na dwór przed wieżę, a tam był już ustawiony tor przeszkód. Podeszłyśmy do chłopaków.
- To zaczynamy?-zapytał Robin, a ja przytaknęłam, więc zaczęliśmy.
- Zaczniemy od ćwiczeń mentalnych. Najpierw usiądź po turecku, zamknij oczy i skup się.-powiedziała Raven, a ja wykonałam polecenie.
- Teraz zajrzyj w głąb siebie i poszukaj kul mocy.
- Widzę je.-powiedziałam po jakimś czasie.
- Ile ich jest?- zapytała Rachel, a każdy zamienił się w słuch
- Pięć.- odparłam
- Jakie kolory?- zadała pytanie dziewczyna w płaszczu
- Niebieski, srebrny, zielony, czerwony i złoty
- Woda, powietrze, ziemia, ogień i elektryczność. Twoją mocą są żywioły i elektryczność. Teraz dotknij kul i pobierz ich moc.- zakomunikowała Raven
Zgodziłam się. Po dotknięciu każdej kuli pojawiła się na mnie aura odpowiadająca kolorowi kuli.
- Możesz otworzyć oczy- powiedziała ,,nauczycielka" po około piętnastu minutach, a ja zrobiłam o co prosiła.- Teraz czas na poćwiczenie twoich mocy, a potem sprawności fizycznej. Wyciągnij przed siebie rękę i pomyśl, że na niej jest płomyczek ognia.- wykonałam polecenie i po jakimś czasie wiedziałam jak sterować ogniem.
Godzinę później umiałam posługiwać się resztą żywiołów i elektrycznością. Miałam właśnie zacząć ćwiczyć swoją sprawność fizyczną, gdy nagle komunikatory Tytanów zaczęły piszczeć, co oznaczało kłopoty.
- Tytani! Rój zaatakował! Szybko!- zawołał Robin
- Ty tutaj poczekaj.-powiedział Cyborg
- Nie ma mowy!- krzyknęłam
-Nie mam pewności, że już na pierwszej misji poradzisz sobie z wrogiem.-wtrącił się Robin
-Poradzę sobie i będę ostrożna, obiecuję - przyrzekłam
- Dobra, ale na siebie uważaj.- rzekł przywódca(czyli Robin <dop. aut.>) i ruszyliśmy.
Rój właśnie wychodził ze sklepu jubilerskiego. (wygląd poszczególnych wrogów oraz ich moce można znaleźć na stronie „Bohaterowie” <dop. aut.>)
- No proszę! Kogo my tu mamy?- zapytał Robin, a cały Rój odwrócił się w naszą stronę
- A wy co? Nowego członka drużyny sobie znaleźliście?-zadrwił Gizmo.
- Ona jest taka mała, że mogę ją palcem zgnieść!- zaśmiał się Mamut, a na moim czole pojawiła się pulsująca żyłka.
- Już ty mnie lepiej nie wkurzaj!- ostrzegłam
-Ooo... Grozisz mi?- zapytał wielkolud
- Dość tego gadania! Tytani Wio! - krzyknął Robin
Drużyna Tytanów zaatakowała. Robin i Cyborg zajęli się Mamutem, Raven miała na celu Jinx, Gwiazdka - SeeMore, a Bestia Gizmo. Na mnie przypadł Billy Numerek
- No pokaż na co cię stać!- krzyknął Billy, skopiował się do około setki i otoczył mnie.
- I co powiesz?- zapytał po chwili
Przyjrzałam się każdemu po kolei i dokładnie się zastanowiłam. Po kilkunastu minutach postanowiłam zaatakować, ponieważ domyślałam się, który z nich jest prawdziwy i szybko strzeliłam w niego strumieniem wody. Najwidoczniej wybrałam dobrze, ponieważ zamiast „wyparować”, jak na kopię przystało, padł na drzewo i zemdlał, natomiast podróby zniknęły. Szybko go związałam i postanowiłam pomóc reszcie. Podbiegłam do Bestii i razem pokonaliśmy Gizmo. Związany dołączył do kolegi. Postanowiliśmy się rozdzielić. Ja ruszyłam na pomoc chłopakom, a Zielony dziewczynom, które walczyły już tylko przeciwko Jinx, bo SeeMore leżał już dawno związany. Szybko podeszłam od tyłu do Mamuta i strzeliłam wiązką ognia na jego spodnie, które zapłonęły.
- Eee... Stary? Tyłek ci się fajczy!-powiedział Cyborg rycząc ze śmiechu, a w podobnym stanie był Robin. Mamut spojrzawszy na swoje spodnie podskoczył i zaczął biegać w kółko próbując zgasić ogień.
- To za twoje dogryzki - powiedziałam i uśmiechnęłam się wrednie
Chcąc zakończyć ,,mękę" Mamuta Cyborg wyciągnął przed siebie działko, a wielkolud uderzył w nie twarzą i zemdlał. Pstryknęłam palcami, a ogień zniknął. Szybko związaliśmy bandziora, a resztą zajęła się policja.
 - Dobrze walczysz. - pochwalił mnie Robin i po chwili poszliśmy pod wieżę, żeby dokończyć mój trening. Stanęłam na początku toru przeszkód. Po chwili usłyszałam komendę Robina, że mam zaczynać, więc ruszyłam. Na początek musiałam przejść bez szwanku przez miejsce, gdzie na każdym kroku można było być rozciętym przez laser, który nie wiadomo skąd się pojawił. Miałam małe problemy, ale ostatecznie mi się udało. Następną przeszkodą było pole, na którym na każdym kroku była zastawiona pułapka, która miała kształt wielkiej pięści. Na początku nie wiedziałam o co w tym chodzi i zostałam wyrzucona w powietrze przez jedną z pięści, ale na szczęście udało mi się wrócić na ziemię. Jedynym moim obrażeniem był siniak na ramieniu. Trzecia przeszkoda to była zapadnia, do której prawie wpadłam. Zostało mi tylko przejść przez ściankę wspinaczkową. Jak się później okazało nie była ona normalna. Co chwilę coś mi przeszkadzało, a dokładniej – spadało na głowę... Raz o mało co nie spadłam z wysokości około dwóch metrów, ale udało mi się. Dotarłam na metę lekko poturbowana, ale zadowolona z tego, że się nie poddałam. Mój czas to 4 min 25 sek.
- Całkiem dobrze jak na pierwszy raz. Z biegiem czasu staniesz się szybsza i twój czas będzie o wiele lepszy. -pochwalił mnie Robin.
Gwiazdka, widząc mnie, pisnęła z zachwytu i rzuciła mi się na szyję... trochę za mocno.
- Gwiazdko... Dusisz...- szepnęłam ledwo słyszalnie.
- Przepraszam...-powiedziała speszona i mnie puściła.
Po treningu reszty drużyny poszliśmy do wieży i tam spędziliśmy resztę dnia na rozmowach i oglądaniu filmów.

***
Kolejny rozdział już za mną. Mam nadzieję, że się spodoba ;)

wtorek, 23 lutego 2016

Rozdział 2

Obudziłam się około godziny 7.10. Wstałam, wykonałam poranne czynności i poszłam do salonu. Tam była już Raven. 
- Cześć!-przywitałam się 
- Cześć. Widzę, że nie tylko ja wstaję rano.-powiedziała lekko się uśmiechając- Nie jesteś głodna?
Pokiwałam przecząco głową.
- Wolałabym się napić herbaty- odparłam
- Chodź za mną. Zaprowadzę cię do kuchni.- powiedziała, a ja zrobiłam co kazała
Po chwili siedziałyśmy przy stoliku popijając gorący napój.
W tym właśnie momencie do pomieszczenia weszła Gwiazdka wraz z Robinem i Cyborgiem.
- Cześć dziewczyny!- przywitał się Cybuś.
-Hej- odpowiedziałam.
- Co dzisiaj robimy?-zapytała Gwiazdka
- Ja muszę zabrać swoje rzeczy, przynieść je tutaj...-zaczęłam, ale Robin mi przerwał
- To ci pomożemy, a potem zobaczymy jakie masz moce.
- Mi pasuje.- odpowiedział Cyborg
-Mi też! Z chęcią ci pomogę przyjaciółko- uśmiechnęła się Starfire i przytuliła mnie tak mocno, że zabrakło mi powietrza.
- Gwiazdko... Dusisz...-szepnęłam.
- Przepraszam- bąknęła speszona.
Uśmiechnęłam się. Po chwili poszliśmy do salonu, bo znając życie, poczekamy sobie trochę na Bestię. Pożyczyłam sobie książkę od Raven i tak jak ona zaczęłam czytać. Po około godzinie skończyłam i odłożyłam książkę na miejsce. W tym właśnie momencie przyszedł Bestia. 
- Cześć wszystkim!- przywitał się, a my odpowiedzieliśmy mu tym samym. 
Chłopak przeszedł obok kanapy i poszedł do kuchni, by po chwili wrócić z pełną miską czegoś białego w czym rozpoznałam tofu. 
- Chcesz spróbować?- zapytał
- Nie chcę- odparłam
- Chociaż troszkę... Jest pyszne!- zachęcał
- Nie mogę jeść tofu, bo...- Nie dokończyłam, ponieważ Bestia wepchnął mi łyżeczkę ze swoim przysmakiem do buzi.
Momentalnie zzieleniałam. Żeby nie tracić czasu szybko przeskoczyłam przez oparcie kanapy i pognałam do łazienki. Po chwili wróciłam cała w czerwonych kropkach. 
- Przepraszam, że tak się zachowałam, ale ja nie mogę jeść tofu, bo jestem na nie uczulona i szybko musiałam zareagować, bo gdybym to połknęła, to gardło by mi spuchło, a dalej byłoby kiepsko.- wyjaśniłam i poszłam do pokoju wypić tabletkę na uczulenie, którą zawsze miałam przy sobie. 
-Ups...-bąknął Zielony, a reszta Tytanów spojrzała na niego z rządzą mordu w oczach.Po chwili wróciłam
- Przyjaciółko? Kiedy zaczynamy przeprowadzkę?- zapytała po chwili Gwiazdka.
- Możemy teraz jak chcecie.- powiedziałam, a Tytani się zgodzili. Wzięliśmy puste pudła i po chwili byliśmy przed moim domem, dzięki Raven, która nas przeteleportowała. Otworzyłam drzwi i zaprowadziłam Tytanów do mojego starego pokoju. Zaczęłam rozdzielać obowiązki. 
- Cyborg, zajmij się sprzętem elektronicznym, ja i Raven zajmiemy się książkami, Gwiazdka zajmie się ubraniami oraz butami i ułoży je w walizce, a Robin i Bestia - pozdejmujcie zdjęcia ze ścian i ostrożnie poukładajcie je w kartonach.
Każdy zajął się swoimi sprawami i po około godzinie wszystko było gotowe. Zanieśliśmy to wszystko do salonu i też tam rozdzieliłam obowiązki. Chłopaki zajęli się tym co wcześniej, a ja z dziewczynami poszłam do sypialni rodziców po ich zdjęcia, a potem do łazienki po swoje ręczniki. Niedługo potem wszyscy spotkaliśmy się w salonie. Zamknęłam drzwi do mieszkania, a Raven przeteleportowała nas do mojego pokoju w wieży. Chłopaki wyszli, by przygotować tor do ćwiczeń, a my zaczęłyśmy robić porządek. Ja zajęłam się ubraniami i butami, Gwiazdka miała za zadanie poukładać książki, a Raven zdjęcia. Na samym końcu postawiłam laptopa na biurku. Chwilę odsapnęłyśmy i poszłyśmy na tor do ćwiczeń.

Rozdział 1

Wracałam właśnie z moimi rodzicami z zakupów, gdy nagle ściana frontowa banku po drugiej stronie ulicy wybuchła, a z budynku wybiegło trzech złodziei. Wyjęli broń i mięli właśnie strzelać, gdy nagle pojawili się Młodzi Tytani. Spanikowani rabusie wystrzelili dwa pociski, które trafiły perfekcyjnie w moich rodziców.
- Mamo! Tato!-krzyknęłam przerażona widząc jak upadają. Szybko do nich podbiegłam i zbadałam puls. Był niewyczuwalny. Łzy bezradności zaczęły spływać po mojej twarzy. Dlaczego oni? Rozpłakałam się jak mała dziewczynka . Tytani widząc co bandyci zrobili jeszcze bardziej się wściekli. Nie dość, że próbowali okraść bank, to jeszcze zabili moich rodziców. Nagle usłyszałam trzeci wystrzał. Widziałam jak w zwolnionym tempie pocisk, który się do mnie zbliżał. Odruchowo zasłoniłam się ręką i zamknęłam oczy. Zamiast poczuć ból, usłyszałam tylko dźwięk tak jakby odłamek żwirku odbijał się od szyby. Powoli uchyliłam jedną powiekę. Zaskoczona zobaczyłam barierę, która mnie ochroniła. Nie stworzył jej żaden z bohaterów. Wszyscy popatrzyli na mnie zdziwieni. Ta bariera była...moja? Wszystko na to wskazywało. Opuściłam rękę, a bariera zniknęła. Gwiazdka podleciała do mnie i odprowadziła na bezpieczną odległość. Po chwili zaczęły się pytania:
- Jak się nazywasz? Nic ci nie jest? Gdzie mieszkasz? Ile masz lat? Wiedziałaś o swoich mocach? Masz rodzeństwo? Będziemy przyjaciółkami?
- Jestem Julka. Wszystko w porządku. Mieszkam w tym mieście tuż za rogiem. Mam 16 lat. Nie wiedziałam o swoich mocach. Nie mam rodzeństwa. Tak.-odpowiedziałam szybko
- Przykro mi z powodu twoich rodziców. - powiedziała Star.
-Mi też, ale jakoś sobie poradzę. - odparłam
W tym momencie przyszła reszta Tytanów. Gwiazdka opowiedziała im co się stało i przedstawiła mi swoich przyjaciół. Tytani ustawili się w kółku i po krótkiej naradzie Robin powiedział:
- Julka, od dzisiaj...-nie dane mu było dokończyć, bo Bestia się wtrącił.
- Mieszkasz z nami!- wydarł się Zielony
Uśmiechnęłam się i podziękowałam. Nagle podszedł do nas jeden z policjantów.
- Ty jesteś ich córką?-zapytał mnie wskazując na zmarłych.
Pokiwałam twierdząco głową, a mężczyzna podał mi torebkę mamy. Uśmiechnęłam się dziękując. Po chwili Tytani zaprowadzili mnie do swojego T-ercedesa i pojechaliśmy do ich wieży. Na miejscu Cyborg pokazał mi mój nowy pokój. Wystrój był ładny. Ściany były liliowe, a meble białe. Łóżko było po prawej stronie pokoju, a obok niego była szafka nocna. Po lewej stronie stało biurko i szafa na ubrania obok której były drzwi do łazienki, a po prawej obok łóżka ogromna półka na książki, którą jutro uzupełnię moimi książkami z mojego starego domu. I tak muszę jutro tam pójść po swoje rzeczy. Spojrzałam na ścianę naprzeciwko wejścia. Były tam drzwi prowadzące na balkon. 
- Jak ci się podoba nowy pokój?-zapytał Cyborg.
- Jest piękny! Dziękuję!-powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
- Tu masz piżamę i ręczniki od Gwiazdki-powiedział Victor podając mi rzeczy.- Jutro najpóźniej o 9.00 przyjdź do salonu. Chyba już tam trafisz?
- Jasne! Dzięki-powiedziałam,a chłopak wyszedł. Wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki. Po około dziesięciu minutach wyszłam z niej i wskoczyłam prosto pod kołdrę. Spojrzałam na zegarek. Była 22.20. Nie myśląc już o niczym szybko zasnęłam.

***
Na tym blogu jest już pierwszy rozdział. Jeszcze raz przepraszam was za zamieszanie z poprzednim blogiem.

Prolog

Jestem Julka. Mam 16 lat i mieszkam razem z rodzicami w Jump City. Chodzę do 3 klasy gimnazjum, ale nie mam zbyt wielu przyjaciół. Mam długie, sięgające bioder włosy i granatowe oczy. Moimi ulubionymi kolorami są: błękit, jasna zieleń i róż. Gdy w naszym mieście pojawia się jakieś niebezpieczeństwo np.: atakuje Plazmus, Popielarz, czy nawet złodzieje albo Rój okrada bank pojawia się grupa nastoletnich bohaterów: Młodzi Tytani. Od zawsze chciałam być jedną z nich, lub przynajmniej ich poznać, ale nie myślałam, że to się spełni...

...

Powiem szczerze, popyt na blogi raczej spadł, a co za tym idzie - większość twórców przeniosła się na wattpada. Ja też tak zrobiłam. Niby pr...