wtorek, 8 marca 2016

Rozdział 8

Uwaga! Pogrubionym pismem będą zapisywane myśli bohaterów. Miłego czytania^^
****
Położyłam się spać dosyć późno, bo było około drugiej nad ranem. Przez wydarzenia minionego dnia (czyli tego z poprzedniego rozdziału <dop. aut.>) nie mogłam spać. Zastanawiałam się, czy jeżeli Trygonowi uda się otworzyć ponownie portal z moją „pomocą”, to czy uda mi się zrobić coś, by moi przyjaciele byli bezpieczni. Zmęczona rozmyśleniami w końcu zasnęłam. Sen nie trwał jednak długo, ponieważ około godzinę później zawył alarm. Momentalnie zerwałam się z łóżka i jak najszybciej się ubrałam. Nie tracąc czasu na związanie włosów w kucyka, co robiłam codziennie, ledwo żywa pobiegłam do salonu, gdzie brakowało już tylko Bestii, Raito, Jarka i Cyborga, który najprawdopodobniej pobiegł obudzić Zielonego. Jakieś dwie minuty później przybiegła reszta z Blaszakiem na końcu, który ciągnął za sobą Garfielda.
-Tytani!! Ktoś zaatakował muzeum w centrum miasta. Szybko!-krzyknął lider
Kiwnęliśmy zgodnie głowami i jak najprędzej wybiegliśmy z wieży. Około piętnastu minut później byliśmy na miejscu. Okazało się, że albo był to fałszywy alarm, albo ktoś zrobił sobie kawał. Muzeum było nieruszone. Nic nie zostało skradzione, a gdy zapytaliśmy strażników o alarm, który prawdopodobnie uruchomiono, powiedzieli, że nic takiego nie miało miejsca. Wściekli wróciliśmy do wieży i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Bo w końcu bohaterowie też potrzebują odpoczynku, nie? Ponownie położyłam się na łóżku, ale znowu nie mogłam zasnąć. I to nie chodziło o to, że się zamartwiałam, bo tak już nie było. Nie mogłam zmrużyć oka, bo gdy coś mnie obudzi, nawet w środku nocy, to już nie ma mowy, że zasnę. Zrezygnowana szybko rozczesałam włosy (czego wcześniej nie miałam czasu zrobić), wzięłam książkę z półki i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i zaczęłam czytać. Było trochę cicho bez gwaru mieszkańców wieży, ale sprzyjało mi to. Mogłam się spokojnie skupić na lekturze.
***
Byłam na dwunastym rozdziale książki, kiedy zaczęło świtać. Do salonu weszła Raven. Widząc mnie usiadła obok wcześniej wstawiając wodę na herbatę, a ja odłożyłam książkę na bok. Po chwili usłyszałam głos mojej siostry:
-Kiedy tu przyszłaś? Myślałam, że jeszcze śpisz.
-Nie śpię od czasu tego fałszywego alarmu. Jeżeli coś mnie obudzi w środku nocy, to już nie zasnę... - odpowiedziałam
-A próbowałaś przynajmniej? - popatrzyła na mnie podejrzliwie
-Ja użeram się z tym od piątego roku życia. Od tamtego czasu próbowałam już setki razy, ale nic nie dało rezultatów, a dzisiaj spałam tylko godzinę...- odparłam wzdychając.
Raven kiwnęła tylko głową pokazując, że rozumie o co mi chodzi. Po około piętnastu minutach przyszła Rosalette. Ona także zainteresowała się tym, czego już nie śpię. Powiedziałam jej to, co przed kilkunastoma minutami mojej siostrze. Zauważyłam, że kruczowłosa chętniej rozmawia z samymi dziewczynami, niż gdy w salonie jest chociaż jeden chłopak. Rozmawiałyśmy ze sobą jakąś godzinę, a około siódmej rano do salonu wszedł Robin z Gwiazdką. Potem kolejno pojawili się Raito, Destiny, Cyborg i Jarek. Nie było tylko Bestii, ale to normalne, bo chłopak lubi długo spać. Każdy zajął się swoimi sprawami. Chłopaki oglądali powtórkę jakiegoś meczu, Gwiazdka bawiła się z Jedwabkiem, Rosalette i Destiny rozmawiały ze sobą, a Raven czytała książkę. Nudziło mi się trochę, więc postanowiłam zrobić śniadanie. Pomyślałam, że naleśniki będą najlepszym rozwiązaniem, bo zje je każdy. Nawet Bestia, bo w końcu w naleśnikach nie ma mięsa, a chłopak jest wegetarianinem. Poszłam do kuchni, wyjęłam potrzebne składniki do zrobienia ciasta i zajrzałam do salonu.
-Robię śniadanie. Kto chce naleśniki? - powiedziałam, a każdy podniósł rękę – No, to niech ktoś pójdzie po Bestię, bo drugi raz nie będę stała przy patelce
Wróciłam z powrotem do kuchni. Przygotowałam dwie patelki (żeby było szybciej), rozrobiłam ciasto i zaczęłam smażyć naleśniki.
***pół godziny później***
Zdejmowałam już ostatnią porcję śniadania z patelni, śpiewając przy tym po cichu piosenkę Lucky Twice „Lucky”. Dwa czubate talerze naleśników powinny wystarczyć na wykarmienie dziesięcioosobowej drużyny. A przynajmniej mam taką nadzieję...
-Śniadanie! - krzyknęłam z kuchni tak, aby każdy usłyszał.
Po chwili przyszli wszyscy oprócz Bestii. To mnie trochę zdziwiło i zdenerwowało, bo przecież powiedziałam żeby go zawołali.
-A gdzie Bestia? - zapytałam gdy chłopaki mieli zabierać się za jedzenie
-Powiedziałaś, że go zawołasz, więc po niego nie poszliśmy – odezwał się Cyborg
-Ehh... Mówiłam, że ja go nie obudzę, bo robię śniadanie i żeby któryś z was po niego poszedł. Nie zjedzcie wszystkiego puki nie przyjdę. - rzekłam i ruszyłam na górę w celu obudzenia Zielonka
Chwilę później byłam przed pokojem Garfielda. Zapukałam kilka razy do pokoju, ale nikt nie odpowiadał, więc postanowiłam wejść do środka. Otworzyłam drzwi i aż mnie zamurowało. W pomieszczeniu był straszny bałagan. Wszędzie walały się puste opakowania po pizzy, brudne ubrania i inne niezidentyfikowane obiekty ( XD ). Podeszłam cicho do śpiącego na łóżku Bestii omijając po drodze przeróżne przeszkody.
-Bestia, wstawaj. - próbowałam go obudzić
-Tak, tak mamo... Daj mi jeszcze chwilę... - powiedział przez sen chłopak
Zachichotałam cicho. Postanowiłam spróbować w inny sposób, który na pewno zadziała. Utworzyłam kulę zimnej wody i szybko puściłam na twarz Bestii. Chłopak pisnął jak dziewczynka i spadł z łóżka. Wybuchłam głośnym śmiechem. Zielony oglądał się na wszystkie strony zdezorientowany. Gdy mnie zobaczył, spojrzał na mnie oskarżycielskim tonem, ale po chwili też się śmiał.
-Chodź na śniadanie - powiedziałam gdy się uspokoiliśmy
-Ty idź, a ja się ubiorę – odpowiedział chłopak, a wyszłam na korytarz żeby mógł się przebrać.
Gdy chłopak wyszedł już ubrany poszliśmy razem do kuchni. Po chwili przy stole byli już wszyscy. Bestia usiadł obok Cyborga, a ja pomiędzy Rosalete, a Raito, który jak zwykle w mojej obecności się zarumienił. Popatrzyłam na osmolone palce Cyborga, Jarka i Robina i spojrzałam pytająco na dziewczyny.
-Ta „Święta Trójca” chciała zeżreć naleśniki – odpowiedziała mi Destiny
Spiorunowałam winowajców wzrokiem.
-Jakby zjedli, to by smażyli wszystko od nowa – powiedziałam
-Julka? Czego ty masz takie wory pod oczami? - zapytał Bestia zmieniając temat
-W nocy spałam tylko godzinę – odpowiedziałam
-ŻE CO?! - wydarli się wszyscy oprócz Rosalette i Raven wpatrując się we mnie oczami wielkości talerzy
-Ehh... Nie śpię od czasu tego fałszywego alarmu. Jeżeli coś mnie obudzi w środku nocy, to już nie zasnę – wyjaśniłam
Kiwnęli zgodnie głowami pokazując, że rozumieją i zajęli się jedzeniem. Jedliśmy rozmawiając na różne tematy. Po około trzydziestu minutach naleśniki zniknęły z talerzy, a każdy nie narzekał na głód. Pozmywałam naczynia i poszłam do salonu, gdzie byli wszyscy.
***około godziny 16:00***
Gdy czytałam książkę podeszła do mnie Raven i oznajmiła, że od jutra zaczynamy trening. Wyjaśniła mi, że jest on mi potrzebny, bo nie wiadomo co może mnie spotkać w tym roku. Oczywiście zgodziłam się na to żeby ćwiczyć moją sprawność umysłową i fizyczną. Uśmiechnęła się lekko widząc, że rozumiem o co jej chodzi i, jak sądzę, poszła zaparzyć sobie herbatę. Ja natomiast postanowiłam pójść do swojego pokoju. Wzięłam swoją książkę i skierowałam się w wybranym kierunku. Chwilę później byłam na miejscu. Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Ziewnęłam przeciągle ze zmęczenia.
Ciekawe dlaczego bardzo często w mojej obecności Raito się rumieni? Zawsze gdy coś do mnie mówi czy jest blisko mnie wygląda jak dorodny burak. Z resztą chyba każdy to zauważył. Znowu gdy ja jestem blisko niego czuję tak jakby tysiące motyli fruwało mi w brzuchu. Co to może oznaczać? Czyżbym się... zakochała? Nie... Kto w ogóle chciałby taką dziewczynę jak ja? Nawet jakby się okazało, że jednak się w nim zakochałam, to jak miałabym mu to powiedzieć? A może wcale tego nie robić? No, ale dosyć tego myślenia. Miałam czytać!
Złapałam za w połowie przeczytaną książkę i zagłębiłam się w lekturze. Powieść była dosyć krótka, toteż około dwie godziny później ją doczytałam. Nadal mi się nudziło, więc usiadłam przy biurku, wyjęłam kartki i przybory do rysowania. Na telefonie włączyłam piosenki różnych wykonawców, założyłam na uszy słuchawki i zaczęłam rysować. Nie wiedząc kiedy do rysowania dołączył mój śpiew, bo to zawsze robię automatycznie.
***Jako Raito***
Szedłem właśnie po Julkę. Pewnie zastanawiacie się po co? Otóż chłopaki postanowili urządzić wieczór filmowy, a że nikt nie chciał iść po Julę, to wypadło na mnie.
Tyle, że ja przy niej się rumienię. Dlaczego? Sam nie wiem. Dla mnie wydaje się być ładniejsza od innych dziewczyn razem wziętych. Lubię ją, i to nawet bardzo, ale nie wiem co ona o mnie myśli. Może sądzi, że jesteśmy i będziemy aby przyjaciółmi? Jak rozmawiałem o tym z Jarkiem, to stwierdził, że się zakochałem. Rozumiecie to? Tylko jak jej to powiedzieć? I kiedy? A jak mnie wyśmieje? Nie... Ona taka nie jest. Z resztą, o czym ja teraz myślę?! Miałem jej tylko zapytać czy idzie na wieczór filmowy.
Powoli zbliżałem się do jej pokoju. Z daleka było słychać jej kojący głos. Za pewne śpiewała. Im bliżej byłem, tym coraz lepiej można było zrozumieć o czym była piosenka. Niedługo później byłem pod drzwiami jej pokoju...


 Jak wrażenia po kolejnym rozdziale? Przepraszam was, że tak długo nie dodawałam kolejnej części, ale najpierw nie miałam weny, a później komputer mi szwankował... Przy okazji chciałabym złożyć wszystkim dziewczynom najserdeczniejsze życzenia, bo w końcu dzisiaj jest nasze święto^^

3 komentarze:

  1. Emmm... Dopiero dziś zauważyłam, ze pojawił się tu rozdział. Dzięki za życzenia i również życzę ci wszystkiego najlepszego ( troszkę się spóźniłam, dziś jest dzień mężczyzn, ale co tam) Ciekawe czemu Raito robi się przy niej taki czerwony... Hmmm XD U Bestii w pokoju walały się jakieś niezidentyfikowane przedmioty. Jakie? 😜. No rozdział miły w czytaniu. Oby wena cię nie opuszczała, bo mnie już opuściła 😞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem jak to jest stracić wenę, bo sama tego doświadczyłam... Co do Raito, to powinnaś się domyślić, a niezidentyfikowane obiekty u Bestii... Chodziło mi o jakieś siwo-zielone kulki, które kiedyś były jedzeniem lub brudną bieliznę.... XD Dziękuję za życzonka i pozdrawiam. Następny rozdział już wkrótce :*

      Usuń
  2. Kyaaaa... urwać w takim momencie?! >.< Jak dobrze, że chociaż nie muszę czekać na rozdział, a teraz w takim razie lecę czytać kolejny ^^ a rozdział przeepicki i widzę, że powoli włącza nam się romantyczny klimat, to bardzo dobrze, bo ja uwielbiam takie klimaty :D

    OdpowiedzUsuń

...

Powiem szczerze, popyt na blogi raczej spadł, a co za tym idzie - większość twórców przeniosła się na wattpada. Ja też tak zrobiłam. Niby pr...