niedziela, 27 marca 2016

Święta ^^

Życzę Wam by na tę Wielkanoc calą robotę odwalił za Was... zając! Baranek potem posprzatał stoły, a Wam niech zostaną tylko... obżarstwo i inne pierdoły :) XD

czwartek, 24 marca 2016

Rozdział 10, Girl Book Tag i 1000 wyświetleń!

-Julka? Muszę powiedzieć ci coś ważnego. Ja... - Raito nie zdążył dokończyć zdania, bo ktoś zaczął nas atakować.
Spojrzałam na antagonistów, którymi, jak się okazało był Rój.
-Czego chcecie?! - warknęłam i przygotowałam się do kontrataku.
-My? My tylko chcemy pozbyć się niepotrzebnego robactwa. Trygon potrzebuje tylko ciebie, więc resztę Tytanów kazał zniszczyć – zaśmiała się perfidnie Jinx.
-Biegnij ostrzec resztę! - krzyknęłam do Raito
-Ty to zrób. Ja ich zatrzymam! - odkrzyknął chłopak
-Żadne z was nic nie zrobi! - powiedziała Jinx z podłym uśmiechem
Mamut podbiegł do mnie i nim się spostrzegłam byłam przez niego trzymana. Uścisk był zbyt silny, żebym mogła się wyrwać. Mogłam tylko bezradnie patrzeć, jak Raito próbuje bronić się przed atakami Roju.

Jak ja mogę mu pomóc...? Chwila! Komunikator! Jeżeli uda mi się go dosięgnąć, to wystarczy, że wcisnę przycisk alarmu i reszta przybędzie nam, na pomoc!Że też na to wcześniej nie wpadłam!

Spojrzałam na Raito. Był już bardzo posiniaczony i ranny. Z daleka było widać zmęczenie na jego twarzy.

Muszę szybko działać!

Spróbowałam sięgnąć do komunikatora, ale niestety nie udało mi się. Byłam zbyt mocno trzymana. Nagle zobaczyłam jak Jinx atakuje Raito. Chłopak nie zdążył ominąć różowej błyskawicy i został trafiony, przez co upadł i stracił przytomność.
-Raito!! - wrzasnęłam przerażona.
Wokół mnie pojawiła się dziwna biała poświata, która odrzuciła Mamuta w tył. Nie powiem. Wywołało to nie mały huk, który na pewno zwabi tu resztę drużyny. Nie zastanawiając się długo nad tym co się stało, podbiegłam do Raito i w ostatniej chwili stworzyłam barierę ze swojej mocy, która osłoniła nas przed atakiem Roju. Nie wiem czemu, ale ich uderzenie mnie zabolało. Jęknęłam czując ból rozchodzący się po całym ciele przy każdym ich ataku. Po chwili na dach wpadła reszta Młodych Tytanów.
-Co tak długo...?! - krzyknęłam z wyrzutem
-Wszystkie wyjścia były zablokowane! Nawet Raven nie mogła się przedostać! - krzyknął Cyborg i razem z resztą zajął się walką.
Z biegiem czasu miałam coraz mniej energii. Może to od trzymania bariery i ataku nieprzyjaciół? Mimo wszystko nadal jej nie opuszczałam.
-Julka...? - usłyszałam za sobą cichy głos
-Raito? Dobrze się czujesz...? - zapytałam z troską w głosie
-Tak...
-To dobrze. - uśmiechnęłam się do niego lekko
Ilość mojej energii drastycznie spadała. Nagle zrobiło mi się słabo. Upadłam na kolana, a bariera zniknęła.
-Julka! - krzyknął Raito i podbiegł do mnie
-N-nic mi nie jest. Nie musisz się martwić... - odpowiedziałam słabo
Nagle zauważyłam atak Jinx, który kierował się prosto w stronę czerwonookiego.
-Uważaj! - krzyknęłam i odepchnęłam chłopaka na bok
Niestety sama nie zdążyłam uskoczyć i zostałam trafiona. Błyskawica odepchnęła mnie do tyłu, przez co w coś uderzyłam. Upadłam na ziemię. Na szczęście nie straciłam przytomności. Raito podbiegł do mnie krzycząc moje imię. Najwyraźniej się o mnie martwił. Czułam pulsujący ból z tyłu głowy, ale nie przejmowałam się tym zbytnio.
-Auć... Jestem cała... - powiedziałam klęcząc na ziemi.
Nagle zauważyłam ponowny atak Różowowłosej, który znowu kierował się w naszą stronę. Błyskawicznie stworzyłam barierę, która w porę nas osłoniła. Kropelki potu wystąpiły na moje czoło. Nie ukrywam. Byłam zmęczona. Do tego atak Jinx był dosyć mocny, co doskonale poczułam. Jęknęłam z bólu.
-Opuść tą barierę... Za bardzo się męczysz... - powiedział Raito
-Nie mogę. Nie chcę narażać cię na niebezpieczeństwo...
Gdy wypowiedziałam te słowa na jego twarzy pojawiły się różne emocje. Od zaskoczenia, przez szczęście aż po strach. Tak. Wyraźnie było widać, że się boi. Tylko czego? Wyjrzałam przez barierę na miejsce bitwy. Na szczęście naszym dobrze szło i chyba wygramy. Nagle usłyszałam głos Raito:
-Julka... Opuść tą barierę, bo zbytnio się męczysz. Ja... Kocham cię i nie chcę żeby coś ci się stało... - chłopak zarumienił się i spuścił głowę.
Nie powiem... Zaskoczyło mnie jego wyznanie. Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć, ale w końcu się odważyłam:
-Ja... Od jakiegoś czasu... Czuję to samo... - wykrztusiłam z siebie
Co tu dużo mówić. Jak zwykle w takiej sytuacji moja twarz przybrała kolor buraka. Następny atak Jinx uderzył w barierę, przez co jęknęłam z bólu.
-Co się stało...? - zapytał zmartwiony Raito
-Nic, nic...
-Na pewno? - spojrzał mi głęboko w oczy
Na początku nie chciałam mu powiedzieć, ale w końcu się zgodziłam.
-Ehh... Ta bariera chroni wszystkich, którzy się pod nią znajdują z wyjątkiem mnie, bo czuję każde uderzenie, co boli. Nie wiem czemu tak jest. Przynajmniej nic ci pod nią nie grozi...
-Opuść tą barierę... Za bardzo się przemęczasz...
-Nie mogę... Oni obrali sobie ciebie za cel...
-Jula, ja się o ciebie boję... Zrozum to... - złapał mnie za ramiona i lekko potrząsnął – Proszę. Opuść tą barierę...
Pod wpływem jego słów w końcu się zgodziłam. Bariera zniknęła. Byłam zmęczona i obolała, przez co ledwo stałam na nogach. Przyjrzałam się walce. Destiny i Bestia walczyli ramię w ramię przeciwko Billemu Numerkowi. Gwiazdka, Raven i Rosalette miały za przeciwniczkę Jinx; Cyborg walczył z Mamutem, a See More był atakowany przez Robina i Jarka. Widać było, że Rój przybrał na sile, bo w innym przypadku już dawno leżałby pokonany. Nagle nie wiadomo jak, po co i dlaczego wróg zniknął. Rozejrzeliśmy się zdezorientowani po dachu. Oprócz nas nie było nikogo. Reszta drużyny podeszła do nas.
-Jak to się stało, że Rój was zaatakował...? - zapytał Robin
-Oni mają za zadanie was zniszczyć, żebyście nie przeszkodzili w otworzeniu portalu...
-Ale... Jak ten dzisiejszy atak się rozpoczął? - zadał pytanie Cyborg
-Umm... Jak Raito wybiegł z salonu, to pognałam za nim. Chwilę pogadaliśmy i nagle zaatakował nas Rój. Mnie unieruchomił Mamut, żebym nie przeszkadzała, a reszta atakowała Raito. Po jakimś czasie zaczął się męczyć i błyskawica Jinx powaliła go na ziemię, przez co zemdlał. Przestraszyłam się bardzo i krzyknęłam jego imię, a w tym samym momencie wokół mnie pojawiła się jakaś biała poświata...
-Jaka biała poświata? - przerwała mi Raven.
-Nie wiem. Pojawiła się kiedy bardzo się przestraszyłam – odpowiedziałam
-Najwidoczniej po części tak jak ja kontrolujesz swoje moce poprzez emocje... Ale to ci później wyjaśnię. Mów dalej...
Kiwnęłam głową i ponownie zagłębiłam się w moją opowieść.
-Ta poświata odepchnęła Mamuta do tyłu, dzięki czemu nie byłam już trzymana, podbiegłam do Raito i stworzyłam barierę...
-...Która ochraniała jedynie mnie, bo ty czułaś ból, gdy ktoś w nią uderzył. Do tego zabierała ci energię... - dopowiedział Raito
-Jak to możliwe...? - zapytała Destiny
-Julka... Nie możesz jak na razie używać tej bariery. - powiedziała moja siostra
-Hę? Dlaczego...?
-To specyficzny rodzaj bariery, którą trzeba umieć tworzyć. Jeżeli tego nie potrafisz, to właśnie tak się dzieje, a z czasem może być jeszcze gorzej... - wyjaśniła
-Aha... Gdzie ja... A tak. Osłoniłam go barierą w ostatniej chwili przed atakiem Jinx. Około dziesięciu minut później wy wbiegliście na dach i dalej wiecie jak było...
-Tak, wiemy... - rzekł Jarek
-Może chodźmy do środka wieży? To nie jest zbyt dobre miejsce do wyjaśnień... - zaproponowała Gwiazdka
Każdy się zgodził, więc zaczęliśmy po kolei wchodzić do „domu”. Wstałam, żeby iść za nimi, ale zachwiałam się i przewróciłabym się, gdyby Raito mnie nie złapał. Chłopak wziął mnie na ręce. Każdy oprócz nas był już w wieży.
-Dlaczego ty ta dla mnie się poświęcasz...? Teraz nie masz już sił żeby chociaż ustać samodzielnie na nogach... - powiedział czerownooki
-To odruch. Nie mogę pozwolić, żeby komuś bliskiemu mojemu sercu stała się krzywda. Jeżeli będzie taka potrzeba, to zgodzę się oddać nawet własne życie byleby tobie i reszcie nic się nie stało...
-O czym ty mówisz? Następnym razem pokonamy Rój i będą przed nami uciekać. Nie damy im satysfakcji z wygranej, bo to im się nie uda. - uśmiechnął się do mnie lekko
Chłopak zaczął powoli zbliżać swoją twarz do mojej i w końcu mnie delikatnie pocałował. Nieśmiało odwzajemniłam gest. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. W pewnym momencie na dach wparował Jarek:
-Wy się zgubiliście, czy c... - przerwał, bo zobaczył, że się całujemy. Uśmiechnął się wrednie.
-Zakochana para! Zakochana para! - zaczął się wydzierać
Momentalnie oderwaliśmy się od siebie zaczerwienieni. Spiorunowałam brata wzrokiem.
-JAREK!!!! - wrzasnęłam na całą wieżę.
Jeszcze nigdy mnie tak nie wkurzył jak dzisiaj. Chłopak chwilę się pośmiał i pobiegł w głąb wieży. Spojrzałam przestraszona na Raito, a on na mnie.
-Może lepiej za nim chodźmy... - zaproponowałam
Raito się zgodził i wszedł do wieży ze mną na rękach. Po chwili byliśmy przed drzwiami do salonu.
-Jeżeli jeszcze nie wiedzą o tym, że jesteśmy parą, to mówimy im, czy niech się sami domyślą? - zapytałam
-Niech się sami domyślą – uśmiechnął się chłopak
-W takim razie zejdę ci z rąk, bo to będzie mówiło samo za siebie, a że mam trochę siły, to sobie
poradzę.
-Ok – postawił mnie i weszliśmy do salonu, gdzie wszyscy rozmawiali. Nawet Raven.
Gdy przekroczyliśmy próg salonu wszystkie pary oczu momentalnie zwróciły się w naszą stronę.
-O! Nasze gołąbki wróciły – zaśmiał się Jarek i przybił piątkę z Bestią
Zaczerwieniłam się tak samo ja Raito. Spiorunowałam brata wzrokiem i powiedziałam:
-Kto ci pozwolił o tym mówić...?!
-Ja sam^^ - zaśmiał się
-Grrr... - warknęłam, a żarówka nade mną przepaliła się i pękła.
Raven popatrzyła na mnie i rzekła:
-Julka, uspokój się...
Potrząsnęłam głową na boki, żeby opanować emocje. Wzięłam kilka głębokich wdechów i w miarę byłam już spokojna.
-Jutro zaczynamy twój trening. Musisz zapanować na mocą – oznajmiła moja siostra
-Dobrze, a teraz wybaczcie, ale idę do swojego pokoju. Jestem trochę zmęczona i chciałabym mieć chociaż odrobinę spokoju od tego idioty, który jest moim bliźniakiem... - spojrzałam z pogardą na brata i skierowałam się do wyjścia.
Uśmiechnęłam się do mijanego przeze mnie Raito i poszłam do swojego pokoju. Będąc tam położyłam się na łóżku i najwyraźniej zasnęłam...
Napisałam następny rozdział ^^. Cały był napisany w szkole. Zaczęłam w piątek, a skończyłam dzisiaj. Czekam teraz na waszą ocenę. Jak mi wyszedł? =D



*Girl Book Tag
Zostałam nominowana do Girl Book Tag'u przez Julię z bloga julia10blog.blog.pl . Bardzo Ci za to dziękuję i od razu mówię, że pojawią się trzy postacie z anime i kreskówki, bo niestety nie miałam pomysłu -_-

1. Troskliwa – postać, której nie można nie pokochać.
Moim zdaniem najbardziej tutaj pasuje Staś z "W pustyni i w puszczy". Chyba każdy sie ze mną tutaj zgodzi, że bardzo opiekował się małą Nel i nie wyobrażał sobie życia bez niej.
2. Kumpela – postać, z którą mogłabyś/mógłbyś się przyjaźnić.
Zdecydowanie Percy z serii książek Ricka Riordana "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy" oraz "Olimpijscy Herosi". Percy ma wszystko co powinien mieć prawdziwy przyjaciel: umie rozbawić, pocieszy w trudnych chwilach, nie pozwoli żeby jego przyjaciołom coś się stało. 
3. Kokietka – postać, która pojawia się zawsze w nieodpowiednim momencie.
Hmm... Tutaj dopasowałam Kougę z Inuyashy, bo nie miałam pomysłu. Kouga w każdym momencie potrafił pokłócić się z Inuyashą o błahostki, chociaż nie zawsze. Ich najczęstsze kłótnie dotyczyły Kagome. ^^
4. Rozpustna – postać myśląca tylko o sobie.
Pierwsze co mi przyszło na myśl? Harpagon ze "Skąpca". Bo kto swoją własną córkę chce wydać za 60-letniego faceta tylko po to, by być bogatszym...? Taki moim zdaniem jest tylko Harpagon...
5. Poprawna – postać, która musi mieć wszystko zaplanowane i przygotowane na każdą okazję.
Annabeth Chase z serii Ricka Riordana (te same co są pod numerem 2). Nim Annabeth wyjedzie na jakąś misję, wszystko sobie planuje. Jak ma wyglądać atak, co jej drużyna ma ze sobą zabrać itp. Zawsze jest przygotowana na wszystko. Jest punktualna i przede wszystkim mądra. 
6. Zachwycona – postać zgadzająca się na wszystko, rzadko mająca swoje zdanie.
Tu niestety nie miałam żadnych pomysłów.
7. Lwica – postać, która ma zawsze wysokie wymagania i trudno ją czymkolwiek zadowolić.
Clarisse z (znowu ^^) serii Ricka Riordana. Prowadzi domek dzieci Aresa dosyć ostro. Nie lubi, gdy ktoś jej przeszkadza i jest w czymś od niej lepszy. Rzadko się uśmiecha. Robi to jedynie w obecności Chrisa.
8. Agresywna – postać kick ass.
Eee... Biała Czarownica z "Opowieści z Narnii"? Tylko to mi przyszło na myśl... Może to dlatego, że jest po północy...
9. Zmienna – postać, która często zmienia uczucia
Tu zdecydowanie pasuje Matt Thorsen z "Wilków Lokiego". Raz jest wesoły, innym razem niezdecydowany.Na początku często kłócił się z Fennem, ale później zostali przyjaciółmi. Jedyne co ma przez cały czas takie samo, to jego odwaga. 
 10. Zraniona – postać po przejściach.
Hmm... Tutaj najbardziej pasuje Yuri Nakamura z "Angel Beats". Wątpię, żeby dużo osób w dzieciństwie straciło swoje rodzeństwo, a ona miała wtedy około dziesięciu lat... Nie wyobrażam sobie tego... Właśnie dlatego ją tutaj przypisałam. Przeżyła bardzo dużo i za to ją podziwiam.

Nominuję:
*Marzycielkę Karolinę
*CoCo Vastille

1000 wyświetleń!!
Nawet nie spodziewałam się, że w dwa miesiące aż tyle osób odwiedzi mojego bloga. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa i nadal nie mogę w to uwierzyć... Te wszystkie wyświetlenia i komentarze, które zostawiacie pod postami na blogu naprawdę mnie cieszą. Jestem zadowolona z każdej oznaki bycia na moim blogu. Serdecznie was pozdrawiam i już kończę, bo za dziesięć minut będzie pierwsza w nocy XD






sobota, 12 marca 2016

Rozdiał 9


***Jako Raito***
Julka przestała śpiewać. Pewnie skończyła się piosenka. Nie długo trwała jednak cisza, bo chwilę później znowu zaczęła swój „koncert”.
-Hej, hej! You, you! I want be your girlfriend! (pl. „Hej, hej! Ty, ty! Chcę być twą dziewczyną!” - Nie wiem czy po angielsku dobrze napisałam <dop. aut.>) - usłyszałem zza drzwi
Najwyraźniej śpiewała piosenkę Avril Lavigne „Girlfriend”. Policzki zaczęły mnie lekko piec, więc jak znam życie dostałem sporych rumieńców. Zapukałem do drzwi. Oprócz tekstu piosenki nie było nic słychać, więc powoli wszedłem do pokoju. Julka siedziała przy biurku i najwyraźniej coś rysowała nadal śpiewając. Położyłem jej dłoń na ramieniu, by zwrócić na siebie uwagę. Jak widać przestraszyłem ją tym, bo aż podskoczyła na krześle. Zdjęła słuchawki i spojrzała na mnie zaskoczona. Nagle przybrała kolor dorodnego buraka. Najwyraźniej uświadomiła sobie co przed chwilą śpiewała, i że mogłem to doskonale usłyszeć. Uśmiechnąłem się nieśmiało do niej, co odwzajemniła.
-Chłopaki urządzają wieczór filmowy. Idziesz? - zapytałem
-Jasne, że tak – odpowiedziała szybko.
Patrzyłem jak chowa słuchawki i telefon.
-Pomóc ci? - zapytałem nieśmiało
-Nie trzeba – uśmiechnęła się do mnie lekko
Odwzajemniłem uśmiech. Spojrzałem na jej rysunek, który przedstawiał naszą drużynę.
-Ładnie rysujesz i śpiewasz– powiedziałem spoglądając na nią
-Dziękuję – odpowiedziała uśmiechając się do mnie, a na jej policzki „wyskoczyły” rumieńce.
Julka schowała wszystkie kartki z biurka do teczki. Po chwili szliśmy razem do salonu, gdzie była już reszta.
Szczerze? Nawet mi się spodobało to, że zaśpiewała tą piosenkę akurat kiedy wszedłem. Mogłem sobie chociaż przez chwilę pomarzyć, że to było do mnie...
***Jako Julka***
Ale się upokorzyłam! Że też musiałam śpiewać „Girlfriend”, gdy wszedł Raito... Co on musiał sobie o mnie pomyśleć! A jak przestanie mnie lubić? Nie... On taki nie jest...
Weszliśmy do salonu. Każdy miał już zajęte miejsca i wychodziło na to, że będziemy musieli usiąść obok siebie. I tak też zrobiliśmy. Pierwszym filmem jaki mieliśmy obejrzeć było... romansidło!
Ludzie! Zlitujcie się nade mną! Czemu wszystko wokoło „trąbi” o miłości?! Przecież nie ma dzisiaj walentynek. Są dopiero za tydzień!
Chłopaki mało nie pozasypiali z nudów z reszta tak samo jak ja. Zawsze wolałam filmy akcji od romansów, ale najwyraźniej dzisiaj pierwszy film wybierała Gwiazdka, więc nie ma się co dziwić. Co chwilę ziewałam, tylko nie wiem czy to ze zmęczenia, czy z nudów. Po dwóch godzinach nadszedł czas na film akcji, a po nim horror. Przy tym ostatnim ledwo wytrzymywałam ze zmęczeniem. Rozejrzałam się wokoło. Oprócz mnie nie spali już tylko Cyborg, Jarek i Raito. Zauważyłam też coś bardzo ciekawego, czyli to, że Bestia i Destiny do siebie pasują. Spali do siebie przytuleni, zresztą tak samo jak Robin z Gwiazdką.
Będą z nich piękne pary... Sama chyba zaraz zasnę.
Moje powieki z każdą sekundą robiły się coraz cięższe i w końcu dałam za wygraną. Zasnęłam.
***Rano***
Mimo iż nie otwierałam oczu wiedziałam, że nie śpię we własnym pokoju, i że jest już późno. Obudził mnie flesz aparatu i cichy chichot, najwyraźniej należący do chłopaków. Powoli uchyliłam powieki i przetarłam oczy. Spojrzałam pytająco na chichrających się Cyborga, Bestię, Robina i Jarka. Nagle zdałam sobie sprawę, że leżę oparta o czyjeś ramię, a tym kimś był Raito, który właśnie się budził. Pisnęłam zaskoczona i spadłam z kanapy, ponieważ siedziałam na samym jej brzegu. Czerwonooki momentalnie wstał.
-Przestraszyłem cię? Nie chciałem, przepraszam! Ja nawet nie wiem jak... - nie dokończył. Najwyraźniej sytuacja go przerosła, bo wybiegł czym prędzej z salonu. Po chwili straciłam go z oczu.

Jaka ja jestem głupia. Gdybym tak nie zareagowała, Raito nie wybiegłby z salonu i nikt nie byłby w takiej sytuacji. Chłopaki najwyżej trochę pośmialiby się i byłby spokój. Jak zawsze jest to moja i tylko moja wina. Nikogo innego. Jestem beznadziejna...

-Raito, zaczekaj!! - krzyknęłam
Szybko wstałam z podłogi i pobiegłam za brunetem. Niestety zgubiłam go. Postanowiłam przeszukać całą wieżę. W końcu musiałam przeprosić go za moje zachowanie. Sam niepotrzebnie to mnie przepraszał, bo ja to powinnam jako pierwsza zrobić. Na początek pobiegłam do jego pokoju. Zapukałam. Nikt nie odpowiadał, więc uchyliłam lekko drzwi i zajrzałam do środka. Pusto. Zamknęłam drzwi i postanowiłam sprawdzić na siłowni. Może tam uciekł? Poszłam piętro wyżej, skręciłam w lewo, potem w prawo (i w drzewo XD <dop. aut.>) i weszłam do pomieszczenia. Oprócz urządzeń do ćwiczeń nie było nic. Westchnęłam.

Gdzie on może być? W salonie i w kuchni na pewno go nie będzie. To samo mogę powiedzieć o pokojach reszty drużyny. Może jest na dachu? A jeżeli uciekł? To wszystko moja wina... Nie musiałam tak reagować...

Poszłam w stronę drzwi prowadzących na dach. Po chwili byłam na szczycie naszej wieży. Rzeczywiście ktoś siedział na krawędzi dachu. Podeszłam bliżej i okazało się, że to Raito. Usiadłam obok niego. Chłopak na początku był trochę zaskoczony moim przyjściem, ale uśmiechnął się do mnie nieśmiało, co odwzajemniłam.
-Przepraszam za tą aferę z rana. Nie powinnam była tak reagować. Po prostu byłam pierwszy raz w takiej sytuacji i... - nie dokończyłam, bo chłopak mi przerwał
-Nic nie szkodzi. To nie twoja wina – uśmiechnął się do mnie nieśmiało
-Jestem idiotką. No ok, byłam zaskoczona, ale nie powinnam tak reagować... - odwróciłam głowę w bok, żeby Raito nie widział moich zaszklonych oczu.
-Aj, Julka. Ile ja ci będę musiał tłumaczyć, że to nie twoja wina...?
-No, już niech ci będzie... To nie moja wina – spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się lekko, co on odwzajemnił
Przez jakiś czas było cicho. Żadne z nas się nie odezwało. Ciszę przerwał Raito. Przybierając kolor buraka powiedział:
-Julka? Muszę ci powiedzieć coś ważnego. Ja...
Jak myślicie, co powie Raito? Wiem, wiem. Jestem zła, bo przerwałam w takim momencie i do tego rozdział taki krótki... Ale ja lubię takie zakończenia. Oczywiście tylko w swoich opowiadaniach ^^


wtorek, 8 marca 2016

Rozdział 8

Uwaga! Pogrubionym pismem będą zapisywane myśli bohaterów. Miłego czytania^^
****
Położyłam się spać dosyć późno, bo było około drugiej nad ranem. Przez wydarzenia minionego dnia (czyli tego z poprzedniego rozdziału <dop. aut.>) nie mogłam spać. Zastanawiałam się, czy jeżeli Trygonowi uda się otworzyć ponownie portal z moją „pomocą”, to czy uda mi się zrobić coś, by moi przyjaciele byli bezpieczni. Zmęczona rozmyśleniami w końcu zasnęłam. Sen nie trwał jednak długo, ponieważ około godzinę później zawył alarm. Momentalnie zerwałam się z łóżka i jak najszybciej się ubrałam. Nie tracąc czasu na związanie włosów w kucyka, co robiłam codziennie, ledwo żywa pobiegłam do salonu, gdzie brakowało już tylko Bestii, Raito, Jarka i Cyborga, który najprawdopodobniej pobiegł obudzić Zielonego. Jakieś dwie minuty później przybiegła reszta z Blaszakiem na końcu, który ciągnął za sobą Garfielda.
-Tytani!! Ktoś zaatakował muzeum w centrum miasta. Szybko!-krzyknął lider
Kiwnęliśmy zgodnie głowami i jak najprędzej wybiegliśmy z wieży. Około piętnastu minut później byliśmy na miejscu. Okazało się, że albo był to fałszywy alarm, albo ktoś zrobił sobie kawał. Muzeum było nieruszone. Nic nie zostało skradzione, a gdy zapytaliśmy strażników o alarm, który prawdopodobnie uruchomiono, powiedzieli, że nic takiego nie miało miejsca. Wściekli wróciliśmy do wieży i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Bo w końcu bohaterowie też potrzebują odpoczynku, nie? Ponownie położyłam się na łóżku, ale znowu nie mogłam zasnąć. I to nie chodziło o to, że się zamartwiałam, bo tak już nie było. Nie mogłam zmrużyć oka, bo gdy coś mnie obudzi, nawet w środku nocy, to już nie ma mowy, że zasnę. Zrezygnowana szybko rozczesałam włosy (czego wcześniej nie miałam czasu zrobić), wzięłam książkę z półki i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i zaczęłam czytać. Było trochę cicho bez gwaru mieszkańców wieży, ale sprzyjało mi to. Mogłam się spokojnie skupić na lekturze.
***
Byłam na dwunastym rozdziale książki, kiedy zaczęło świtać. Do salonu weszła Raven. Widząc mnie usiadła obok wcześniej wstawiając wodę na herbatę, a ja odłożyłam książkę na bok. Po chwili usłyszałam głos mojej siostry:
-Kiedy tu przyszłaś? Myślałam, że jeszcze śpisz.
-Nie śpię od czasu tego fałszywego alarmu. Jeżeli coś mnie obudzi w środku nocy, to już nie zasnę... - odpowiedziałam
-A próbowałaś przynajmniej? - popatrzyła na mnie podejrzliwie
-Ja użeram się z tym od piątego roku życia. Od tamtego czasu próbowałam już setki razy, ale nic nie dało rezultatów, a dzisiaj spałam tylko godzinę...- odparłam wzdychając.
Raven kiwnęła tylko głową pokazując, że rozumie o co mi chodzi. Po około piętnastu minutach przyszła Rosalette. Ona także zainteresowała się tym, czego już nie śpię. Powiedziałam jej to, co przed kilkunastoma minutami mojej siostrze. Zauważyłam, że kruczowłosa chętniej rozmawia z samymi dziewczynami, niż gdy w salonie jest chociaż jeden chłopak. Rozmawiałyśmy ze sobą jakąś godzinę, a około siódmej rano do salonu wszedł Robin z Gwiazdką. Potem kolejno pojawili się Raito, Destiny, Cyborg i Jarek. Nie było tylko Bestii, ale to normalne, bo chłopak lubi długo spać. Każdy zajął się swoimi sprawami. Chłopaki oglądali powtórkę jakiegoś meczu, Gwiazdka bawiła się z Jedwabkiem, Rosalette i Destiny rozmawiały ze sobą, a Raven czytała książkę. Nudziło mi się trochę, więc postanowiłam zrobić śniadanie. Pomyślałam, że naleśniki będą najlepszym rozwiązaniem, bo zje je każdy. Nawet Bestia, bo w końcu w naleśnikach nie ma mięsa, a chłopak jest wegetarianinem. Poszłam do kuchni, wyjęłam potrzebne składniki do zrobienia ciasta i zajrzałam do salonu.
-Robię śniadanie. Kto chce naleśniki? - powiedziałam, a każdy podniósł rękę – No, to niech ktoś pójdzie po Bestię, bo drugi raz nie będę stała przy patelce
Wróciłam z powrotem do kuchni. Przygotowałam dwie patelki (żeby było szybciej), rozrobiłam ciasto i zaczęłam smażyć naleśniki.
***pół godziny później***
Zdejmowałam już ostatnią porcję śniadania z patelni, śpiewając przy tym po cichu piosenkę Lucky Twice „Lucky”. Dwa czubate talerze naleśników powinny wystarczyć na wykarmienie dziesięcioosobowej drużyny. A przynajmniej mam taką nadzieję...
-Śniadanie! - krzyknęłam z kuchni tak, aby każdy usłyszał.
Po chwili przyszli wszyscy oprócz Bestii. To mnie trochę zdziwiło i zdenerwowało, bo przecież powiedziałam żeby go zawołali.
-A gdzie Bestia? - zapytałam gdy chłopaki mieli zabierać się za jedzenie
-Powiedziałaś, że go zawołasz, więc po niego nie poszliśmy – odezwał się Cyborg
-Ehh... Mówiłam, że ja go nie obudzę, bo robię śniadanie i żeby któryś z was po niego poszedł. Nie zjedzcie wszystkiego puki nie przyjdę. - rzekłam i ruszyłam na górę w celu obudzenia Zielonka
Chwilę później byłam przed pokojem Garfielda. Zapukałam kilka razy do pokoju, ale nikt nie odpowiadał, więc postanowiłam wejść do środka. Otworzyłam drzwi i aż mnie zamurowało. W pomieszczeniu był straszny bałagan. Wszędzie walały się puste opakowania po pizzy, brudne ubrania i inne niezidentyfikowane obiekty ( XD ). Podeszłam cicho do śpiącego na łóżku Bestii omijając po drodze przeróżne przeszkody.
-Bestia, wstawaj. - próbowałam go obudzić
-Tak, tak mamo... Daj mi jeszcze chwilę... - powiedział przez sen chłopak
Zachichotałam cicho. Postanowiłam spróbować w inny sposób, który na pewno zadziała. Utworzyłam kulę zimnej wody i szybko puściłam na twarz Bestii. Chłopak pisnął jak dziewczynka i spadł z łóżka. Wybuchłam głośnym śmiechem. Zielony oglądał się na wszystkie strony zdezorientowany. Gdy mnie zobaczył, spojrzał na mnie oskarżycielskim tonem, ale po chwili też się śmiał.
-Chodź na śniadanie - powiedziałam gdy się uspokoiliśmy
-Ty idź, a ja się ubiorę – odpowiedział chłopak, a wyszłam na korytarz żeby mógł się przebrać.
Gdy chłopak wyszedł już ubrany poszliśmy razem do kuchni. Po chwili przy stole byli już wszyscy. Bestia usiadł obok Cyborga, a ja pomiędzy Rosalete, a Raito, który jak zwykle w mojej obecności się zarumienił. Popatrzyłam na osmolone palce Cyborga, Jarka i Robina i spojrzałam pytająco na dziewczyny.
-Ta „Święta Trójca” chciała zeżreć naleśniki – odpowiedziała mi Destiny
Spiorunowałam winowajców wzrokiem.
-Jakby zjedli, to by smażyli wszystko od nowa – powiedziałam
-Julka? Czego ty masz takie wory pod oczami? - zapytał Bestia zmieniając temat
-W nocy spałam tylko godzinę – odpowiedziałam
-ŻE CO?! - wydarli się wszyscy oprócz Rosalette i Raven wpatrując się we mnie oczami wielkości talerzy
-Ehh... Nie śpię od czasu tego fałszywego alarmu. Jeżeli coś mnie obudzi w środku nocy, to już nie zasnę – wyjaśniłam
Kiwnęli zgodnie głowami pokazując, że rozumieją i zajęli się jedzeniem. Jedliśmy rozmawiając na różne tematy. Po około trzydziestu minutach naleśniki zniknęły z talerzy, a każdy nie narzekał na głód. Pozmywałam naczynia i poszłam do salonu, gdzie byli wszyscy.
***około godziny 16:00***
Gdy czytałam książkę podeszła do mnie Raven i oznajmiła, że od jutra zaczynamy trening. Wyjaśniła mi, że jest on mi potrzebny, bo nie wiadomo co może mnie spotkać w tym roku. Oczywiście zgodziłam się na to żeby ćwiczyć moją sprawność umysłową i fizyczną. Uśmiechnęła się lekko widząc, że rozumiem o co jej chodzi i, jak sądzę, poszła zaparzyć sobie herbatę. Ja natomiast postanowiłam pójść do swojego pokoju. Wzięłam swoją książkę i skierowałam się w wybranym kierunku. Chwilę później byłam na miejscu. Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Ziewnęłam przeciągle ze zmęczenia.
Ciekawe dlaczego bardzo często w mojej obecności Raito się rumieni? Zawsze gdy coś do mnie mówi czy jest blisko mnie wygląda jak dorodny burak. Z resztą chyba każdy to zauważył. Znowu gdy ja jestem blisko niego czuję tak jakby tysiące motyli fruwało mi w brzuchu. Co to może oznaczać? Czyżbym się... zakochała? Nie... Kto w ogóle chciałby taką dziewczynę jak ja? Nawet jakby się okazało, że jednak się w nim zakochałam, to jak miałabym mu to powiedzieć? A może wcale tego nie robić? No, ale dosyć tego myślenia. Miałam czytać!
Złapałam za w połowie przeczytaną książkę i zagłębiłam się w lekturze. Powieść była dosyć krótka, toteż około dwie godziny później ją doczytałam. Nadal mi się nudziło, więc usiadłam przy biurku, wyjęłam kartki i przybory do rysowania. Na telefonie włączyłam piosenki różnych wykonawców, założyłam na uszy słuchawki i zaczęłam rysować. Nie wiedząc kiedy do rysowania dołączył mój śpiew, bo to zawsze robię automatycznie.
***Jako Raito***
Szedłem właśnie po Julkę. Pewnie zastanawiacie się po co? Otóż chłopaki postanowili urządzić wieczór filmowy, a że nikt nie chciał iść po Julę, to wypadło na mnie.
Tyle, że ja przy niej się rumienię. Dlaczego? Sam nie wiem. Dla mnie wydaje się być ładniejsza od innych dziewczyn razem wziętych. Lubię ją, i to nawet bardzo, ale nie wiem co ona o mnie myśli. Może sądzi, że jesteśmy i będziemy aby przyjaciółmi? Jak rozmawiałem o tym z Jarkiem, to stwierdził, że się zakochałem. Rozumiecie to? Tylko jak jej to powiedzieć? I kiedy? A jak mnie wyśmieje? Nie... Ona taka nie jest. Z resztą, o czym ja teraz myślę?! Miałem jej tylko zapytać czy idzie na wieczór filmowy.
Powoli zbliżałem się do jej pokoju. Z daleka było słychać jej kojący głos. Za pewne śpiewała. Im bliżej byłem, tym coraz lepiej można było zrozumieć o czym była piosenka. Niedługo później byłem pod drzwiami jej pokoju...


 Jak wrażenia po kolejnym rozdziale? Przepraszam was, że tak długo nie dodawałam kolejnej części, ale najpierw nie miałam weny, a później komputer mi szwankował... Przy okazji chciałabym złożyć wszystkim dziewczynom najserdeczniejsze życzenia, bo w końcu dzisiaj jest nasze święto^^

...

Powiem szczerze, popyt na blogi raczej spadł, a co za tym idzie - większość twórców przeniosła się na wattpada. Ja też tak zrobiłam. Niby pr...