Powiem szczerze, popyt na blogi raczej spadł, a co za tym idzie - większość twórców przeniosła się na wattpada. Ja też tak zrobiłam. Niby próbuję to kontynuować tutaj, ale jednak widząc, że raczej nikt tu nie wchodzi, wolę publikować moją twórczość tam, gdzie jest więcej ludzi. Gdzie wiem, że ktoś to jednak czyta..
Jeśli ktoś jednak tutaj jest i jednak chce przeczytać nowy rozdział.. Tu macie link: https://my.w.tt/ANB6KxD6hT
Młodzi Tytani
Prawdziwa przyjaźń jest wieczna.
poniedziałek, 7 stycznia 2019
czwartek, 12 kwietnia 2018
18
*** Julka ***
Patrzyłam przerażona na swoje dłonie. TO już się zaczyna... Dzisiaj losy świata są w moich rękach...
Łzy popłynęły mi po policzkach. Naprawdę nie chciałam, żeby doszło do końca, ale muszę uwięzić jakoś Trygona (ten uczuć kiedy niedawno przerabiałaś mity i chcesz napisać "Kronosa" xD dop.aut). Westchnęłam i podeszłam do okna wyglądając przez nie. Jak na złość pogoda także nie dopisywała. Niebo zasłaniały ciemne chmury, z których padał siarczysty deszcz. Ponownie westchnęłam i wyszłam z pokoju kierując się w stronę salonu. Na miejscu zauważyłam Raven. Uśmiechnęłam się do niej smutno, a ta już najwyraźniej wiedziała o co chodzi. Podeszła do mnie i mocno przytuliła.
Dasz sobie radę... Jesteś Tytanką, a my się nie poddajemy - uśmiechnęła się do mnie delikatnie, co odwzajemniłam.
-Masz rację, Rachel... Muszę dać sobie radę... - mimo to nadal nie byłam pewna tego, co w tej chwili mówię. Dzisiaj może zdażyć się dosłownie wszystko...
Z czasem do salonu zaczęli schodzić się pozostali członkowie drużyny. Jedni byli zaspani, inni wprost pełni energii. Jak to w naszej drużynie...
Dzień mijał powoli jak każdy. Do czasu... Pogoda zmieniła się na lepszą. Przestało padać. Tytani byli właśnie na dworze i robili.. Właściwie to nie robili nic szczególnego.. Ot spacerowali sobie uliczkami miasta sprawdzając czy wszystko jest dobrze. Nagle nie wiadomo nawet skąd pojawiła się horda płonących potworów, które nas otoczyły. Tytani cofnęli mnie do środka okręgu, który sami utworzyli. Niespodziewanie pomiędzy potworami, a naszą drużyną pojawił się nie kto inny jak Slade. Raito zacisnął dłonie w pięści i warknął coś pod nosem.
-No proszę... Czyżby dzieciaki broniły przyjaciółki? - mężczyzna zaśmiał się.
-Coś ci się nie podoba..? - Gwiazdka spojrzała na niego spode łba.
-Nie... Ale i tak jej nie obronicie - krzyknął.
Nagle pode mną ziemia pękła z trzaskiem. Tytani odwrócili się w moją stronę, ale nim zdążyli cokolwiek zrobić, pęknięcie zmieniło się w dziurę, do której wpadłam z piskiem.
-Julka! - krzyknęli przerażeni przyjaciele, jednak nie mogli nic zrobić, bo chwilę po moim zniknięciu w otchłani, dziura zniknęła...
***Jarek***
-Gdzie ona jest?! - warknąłem.
Może i lubiłem się przekomarzać z Julką i z niej żartować, jednak to była moja siostra... Tak samo jak Raven.
Spojrzałem wściekły na przestępcę, ale niestety po chwili zniknął mi z oczu, bo zaatakowały nas jego potwory. Zerknąłem na Raito i resztę. Widać, że nie byli za szczęśliwi z takiego obrotu sytuacji... Cały czas odpychałem ataki potworów. Wpadłem na pewien pomysł... A gdyby spróbować zabyć ich wodą? Polałem stwory dużą ilością cieczy, co powinno zadziałać. Rzeczywiście, zgasły na jakiś czas, jednak po chwili znowu ogień wrócił. Przekląłem. To nie będzie łatwa rozgrywka... Martwiłem się o Julkę. Nie myśleliśmy, że Slade tak postąpi, bo kto by się tego spodziewał? Mam tylko nadzieję, że nic jej nie jest...
***Julka***
Tymczasem ja najwyraźniej straciłam przytomność. Obudziłam się... W dość ciemnym pomieszczeniu. Nie było tu zupełnie nic widać...
Nagle jednak zabłysło małe światło. Pochodnia? Chyba nie... Światełko zaczęło się stopniowo przybliżać. Dopiero teraz zauważyłam, że jestem w jakiejś barierze... Dotknęłam jej, ale szybko tego pożałowałam, bo poraził mnie prąd. Odskoczyłam z piskiem. Usłyszałam męski śmiech. Zaciekawiona spojrzałam w tamtą stronę. Stał tam Ojciec Krwiak...
-Nie wydostaniesz się - zaśmiał się perfidnie.
Zacisnęłam dłonie w pięści. Denerwował mnie.
-Przecież wiem - warknęłam. I tak musiałam wykonać swoje zadanie, więc nie mogłam odejść... Pozostało mi jedynie czekać na początek tego piekła. Znaki na moim ciele nadal nie zniknęły. Wręcz przeciwnie, zaczęły świecić jeszcze bardziej...
Rozejrzałam się. Oprócz tego, że otaczała mnie kopuła z magii dojrzałam, że znajduję się dość wysoko. Na jakiejś... Ręce? Chyba tak... Najwyraźniej o tym miejscu opowiadała mi Raven. (Nie pamiętam czy tamto miejsce zostało zniszczone czy nie... Dop. Aut.)
Ale... Nie mogłam nic zrobić, więc pozostało mi jedynie czekać na to, co się wydarzy...
----
No tak jakby... Muszę przeprosić, że dopiero teraz, ale i wena uciekła i jestem w nowej szkole, mam teraz więcej obowiązków niż w gimnazjum... Mam nadzieję, że to rozumiecie :")
Patrzyłam przerażona na swoje dłonie. TO już się zaczyna... Dzisiaj losy świata są w moich rękach...
Łzy popłynęły mi po policzkach. Naprawdę nie chciałam, żeby doszło do końca, ale muszę uwięzić jakoś Trygona (ten uczuć kiedy niedawno przerabiałaś mity i chcesz napisać "Kronosa" xD dop.aut). Westchnęłam i podeszłam do okna wyglądając przez nie. Jak na złość pogoda także nie dopisywała. Niebo zasłaniały ciemne chmury, z których padał siarczysty deszcz. Ponownie westchnęłam i wyszłam z pokoju kierując się w stronę salonu. Na miejscu zauważyłam Raven. Uśmiechnęłam się do niej smutno, a ta już najwyraźniej wiedziała o co chodzi. Podeszła do mnie i mocno przytuliła.
Dasz sobie radę... Jesteś Tytanką, a my się nie poddajemy - uśmiechnęła się do mnie delikatnie, co odwzajemniłam.
-Masz rację, Rachel... Muszę dać sobie radę... - mimo to nadal nie byłam pewna tego, co w tej chwili mówię. Dzisiaj może zdażyć się dosłownie wszystko...
Z czasem do salonu zaczęli schodzić się pozostali członkowie drużyny. Jedni byli zaspani, inni wprost pełni energii. Jak to w naszej drużynie...
Dzień mijał powoli jak każdy. Do czasu... Pogoda zmieniła się na lepszą. Przestało padać. Tytani byli właśnie na dworze i robili.. Właściwie to nie robili nic szczególnego.. Ot spacerowali sobie uliczkami miasta sprawdzając czy wszystko jest dobrze. Nagle nie wiadomo nawet skąd pojawiła się horda płonących potworów, które nas otoczyły. Tytani cofnęli mnie do środka okręgu, który sami utworzyli. Niespodziewanie pomiędzy potworami, a naszą drużyną pojawił się nie kto inny jak Slade. Raito zacisnął dłonie w pięści i warknął coś pod nosem.
-No proszę... Czyżby dzieciaki broniły przyjaciółki? - mężczyzna zaśmiał się.
-Coś ci się nie podoba..? - Gwiazdka spojrzała na niego spode łba.
-Nie... Ale i tak jej nie obronicie - krzyknął.
Nagle pode mną ziemia pękła z trzaskiem. Tytani odwrócili się w moją stronę, ale nim zdążyli cokolwiek zrobić, pęknięcie zmieniło się w dziurę, do której wpadłam z piskiem.
-Julka! - krzyknęli przerażeni przyjaciele, jednak nie mogli nic zrobić, bo chwilę po moim zniknięciu w otchłani, dziura zniknęła...
***Jarek***
-Gdzie ona jest?! - warknąłem.
Może i lubiłem się przekomarzać z Julką i z niej żartować, jednak to była moja siostra... Tak samo jak Raven.
Spojrzałem wściekły na przestępcę, ale niestety po chwili zniknął mi z oczu, bo zaatakowały nas jego potwory. Zerknąłem na Raito i resztę. Widać, że nie byli za szczęśliwi z takiego obrotu sytuacji... Cały czas odpychałem ataki potworów. Wpadłem na pewien pomysł... A gdyby spróbować zabyć ich wodą? Polałem stwory dużą ilością cieczy, co powinno zadziałać. Rzeczywiście, zgasły na jakiś czas, jednak po chwili znowu ogień wrócił. Przekląłem. To nie będzie łatwa rozgrywka... Martwiłem się o Julkę. Nie myśleliśmy, że Slade tak postąpi, bo kto by się tego spodziewał? Mam tylko nadzieję, że nic jej nie jest...
***Julka***
Tymczasem ja najwyraźniej straciłam przytomność. Obudziłam się... W dość ciemnym pomieszczeniu. Nie było tu zupełnie nic widać...
Nagle jednak zabłysło małe światło. Pochodnia? Chyba nie... Światełko zaczęło się stopniowo przybliżać. Dopiero teraz zauważyłam, że jestem w jakiejś barierze... Dotknęłam jej, ale szybko tego pożałowałam, bo poraził mnie prąd. Odskoczyłam z piskiem. Usłyszałam męski śmiech. Zaciekawiona spojrzałam w tamtą stronę. Stał tam Ojciec Krwiak...
-Nie wydostaniesz się - zaśmiał się perfidnie.
Zacisnęłam dłonie w pięści. Denerwował mnie.
-Przecież wiem - warknęłam. I tak musiałam wykonać swoje zadanie, więc nie mogłam odejść... Pozostało mi jedynie czekać na początek tego piekła. Znaki na moim ciele nadal nie zniknęły. Wręcz przeciwnie, zaczęły świecić jeszcze bardziej...
Rozejrzałam się. Oprócz tego, że otaczała mnie kopuła z magii dojrzałam, że znajduję się dość wysoko. Na jakiejś... Ręce? Chyba tak... Najwyraźniej o tym miejscu opowiadała mi Raven. (Nie pamiętam czy tamto miejsce zostało zniszczone czy nie... Dop. Aut.)
Ale... Nie mogłam nic zrobić, więc pozostało mi jedynie czekać na to, co się wydarzy...
----
No tak jakby... Muszę przeprosić, że dopiero teraz, ale i wena uciekła i jestem w nowej szkole, mam teraz więcej obowiązków niż w gimnazjum... Mam nadzieję, że to rozumiecie :")
niedziela, 17 września 2017
Selena
Tu macie opis i wygląd Seleny :3
Imię:
Selena
Wiek: 19
Wiek: 19
Moce:
Światło słońca
Pochodzenie:
Yxymis
Charakter:
Selena jest bardzo wesołą i zabawną dziewczyną. Jest bardzo
dzielna, łatwo wyprowadzić ją z równowagi przez co zaczyna atak i
dzięki czemu często wpada w kłopoty. Jest
dość rozrywkową dziewczyną, rzadko się smuci, a denerwuje gdy
ktoś grozi jej przyjaciołom. Lubi chodzić na zakupy. Lubi żartować
z Bestią, lub z Bestii
Jej
ulubionym zajęciem jest chodzenie do galerii handlowej, denerwowanie
Gwiazdki i gra w siatkę. Jest druga w kolejce do Tronu Yxymis. Przed
nią jest starszy brat Edward, za nią kolejno Arkady, bliźniacy
Darren i Phil, i najmłodszy Eric. Jest też kuzynką Komety i
Gwiazdki. Ich mamy były siostrami ciotecznymi. Ma bardzo dobry
kontakt z rodzeństwem i Gwiazdką. Młodsza Tamaranka była też jej
najlepszą przyjaciółką z różnicą dwóch lat. Sel była tą
starszą.
Gdy
miała 16 lat dowiedziała się że, król i królowa Tamaranu
zostali zamordowani, Gwiazdka została aresztowana, a Kometa włada
królestwem. Yxyminka załamuje się na wieść o stracie
przyjaciółki. Trzy lata później dostaje wiadomość, że Star
uciekła z więzienia i przebywa teraz na Ziemi. Rozradowana szybko
tam leci. Spotykają się w galerii, gdzie Tytani chcieli ją
schwytać, bo myśleli, że chce okraść to właśnie miejsce.
Szybko się ze wszystkimi zaprzyjaźnia i zamieszkuje u nich przez
jakiś czas.
czwartek, 14 września 2017
17
UWAGA UWAGA! TO NIE ŻART! TO NA SERIO JEST ROZDZIAŁ XD
*myśli autorki* ~Źle się czuję, w ciul nauki w technikum, ale trzeba to wreszcie napisać, bo czytelnicy mnie chyba uduszą przez tą długaśną przerwę ;-;~ I tak oto powstaje ten rozdział :")
A wracając do lektury:
***Julka***
Obudziłam się rano przytulona do słodko śpiącego Raito. Uśmiechnęłam się lekko i wstałam powoli żeby go nie obudzić. Wzięłam mój strój Tytanki i po cichu poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wytarłam puchatym ręcznikiem i ubrałam. Stanęłam przed lustrem i spojrzałam na swoje odbicie z cichym westchnięciem
*myśli* ~Już tylko dwa tygodnie... Boję się, ale muszę to zrobić... Dla dobra moich przyjaciół...~
Po chwili wyszłam z łazienki, spojrzałam na śpiącego chłopaka i podeszłam do niego z lekkim uśmiechem. Pocałowałam go delikatnie w policzek, a ten jak na zawołanie otworzył swoje szkarłatne, kocie oczy.
-Huh?Nie spałeś już..? - zapytałam siadając obok niego
-Nie..Obudziłem się przed chwilą.. - odparł i uśmiechnął się, co odwzajemniłam.
-Wstawaj, ja pójdę robić śniadanie.. - cmoknęłam go w usta i wyszłam z pokoju schodząc na dół do kuchni. Tam wyjęłam odpowiednie składniki takie jak mąka, cukier, jajka, potrzebne naczynia.Przygotowałam ciasto i po rozgrzaniu patelni zaczęłam smażyć naleśniki.
Po jakimś czasie na blacie stał czubaty talerz z jedzeniem dla całej drużyny. Zaniosłam go na stół, gdzie do tego czasu zgromadzili się już wszyscy. Każdy wziął sobie po kilka naleśników i posmarował czymś co mu przypadło do gustu. Ani się obejrzałam, a po naleśnikach nie było śladu. Zebrałam brudne naczynia i włożyłam je do zmywarki włączając urządzenie. Miałam już coś powiedzieć, kiedy nagle zawył alarm. Wszyscy momentalnie zebrali się w salonie, a Robin sprawdził co się tym razem stało.
-Tytani!Ktoś okrada galerię w centrum miasta. Podobno ma jakieś moce i policja boi się reagować, żeby nie rozdrażnić tej osoby..Ruszamy! - krzyknął
Bez zbędnego gadania zebraliśmy się wszyscy Połowa drużyny jechała T-ercedesem, a reszta natomiast miała dotrzeć na miejsce za pomocą mocy. Przebyliśmy wiele ulic, czasem musieliśmy używać skrótów,ale wreszcie dotarliśmy na miejsce. Przed budynkiem stały dwa radiowozy policji i spora grupa gapiów. Zresztą.. Jak za każdym razem, kiedy coś się dzieje.... Nie zabrakło oczywiście też reporterów przeróżnych stacji telewizyjnych... A wracając do sprawy... Weszliśmy powoli do środka, podeszliśmy do odpowiednich drzwi, gdzie rzekomo miał być złodziej i na „trzy"wkroczyliśmy tam. Na miejscu zobaczyliśmy wysoką blondynkę z błękitnymi tęczówkami. Jej włosy spięte były w wysoką kitkę,a grzywka opadała na bok zasłaniając jej lewe oko. Dziewczyna ubrana była w złoty strój składający się z koszulki a'la cropp top (nie wiem czy dobrze napisałam XD dop. aut) z rękawami jak u hiszpanki (z resztą... potem dam jej zdj xP dop. aut). Dół kompletu był spódnicą z dwoma srebrnymi pasami przy górnym i dolnym brzegu. Na wyższym pasku miała czerwony klejnot, a na stopach złote botki, takie jak u Raven. Mieliśmy ją właśnie złapać, kiedy nagle zatrzymała nas Gwiazdka. Spojrzała na blondynkę.
-Selena..?- zapytała, a na jej twarzy pojawił się uśmiech
-Huh?- nieznajoma spojrzała na rudowłosą – Star! - momentalnie puściła na podłogę wszystkie swoje „zdobycze" i rzuciła się Tamarance na szyję - Tak bardzo tęskniłam!
***Robin***
-Huh? Gwiazdko...? - spojrzałem na nią zdziwiony – kim ona jest..?
Chyba nie tylko ja byłem zdezorientowany całą sytuacją..Jedynie u Raven można było zauważyć typową dla niej minę –obojętność.
-Oh..Nie mówiłam wam? - rudowłosa piękność spojrzała na nas pytająco – To moja najdroższa kuzynka, Selena! - uśmiechnęła się szeroko do nas
Blondynka również lekko się uśmiechnęłam
-Witajcie..Jesteście przyjaciółmi Starfire.. Prawda..? - spojrzała na nas
-Tak... - Destiny lekko się uśmiechnęła
-Uhm.. Selena...? Co tak właściwie tu robisz...? - Gwiazdka spojrzała na swoją kuzynkę
-No, bo... Gdy usłyszałam, że twoi rodzice nie żyją, a ciebie wtrącili do więzienia, natomiast Kometa objęła władzę nad Tamarem, strasznie było mi smutni i bardzo tęskniłam... Kiedy jednak dowiedziałam się, że jesteś na Ziemi, bardzo chciałam cię zobaczyć, więc tu przyleciałam.. Chciałam zrobić zakupy, ale tu inaczej się płaci i oni - wskazała na pracowników i ochroniarzy - chcieli mnie pojmać, bo myśleli, że chcę okraść tą galerię... - posmutniała trochę
Nie mając innego wyboru, wyjaśniliśmy całą sytuację z policją i innymi, a następnie zabraliśmy dziewczynę do naszej wieży.
***Julka, dwa tygodnie później***
Obudził mnie straszny ból. Spojrzałam na swoje dłonie z przestrachem
-No nie...
****
Rozdział krótki, ale jest XD
Zdjęcie Seleny dam jak bd w domu xP
*myśli autorki* ~Źle się czuję, w ciul nauki w technikum, ale trzeba to wreszcie napisać, bo czytelnicy mnie chyba uduszą przez tą długaśną przerwę ;-;~ I tak oto powstaje ten rozdział :")
A wracając do lektury:
***Julka***
Obudziłam się rano przytulona do słodko śpiącego Raito. Uśmiechnęłam się lekko i wstałam powoli żeby go nie obudzić. Wzięłam mój strój Tytanki i po cichu poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wytarłam puchatym ręcznikiem i ubrałam. Stanęłam przed lustrem i spojrzałam na swoje odbicie z cichym westchnięciem
*myśli* ~Już tylko dwa tygodnie... Boję się, ale muszę to zrobić... Dla dobra moich przyjaciół...~
Po chwili wyszłam z łazienki, spojrzałam na śpiącego chłopaka i podeszłam do niego z lekkim uśmiechem. Pocałowałam go delikatnie w policzek, a ten jak na zawołanie otworzył swoje szkarłatne, kocie oczy.
-Huh?Nie spałeś już..? - zapytałam siadając obok niego
-Nie..Obudziłem się przed chwilą.. - odparł i uśmiechnął się, co odwzajemniłam.
-Wstawaj, ja pójdę robić śniadanie.. - cmoknęłam go w usta i wyszłam z pokoju schodząc na dół do kuchni. Tam wyjęłam odpowiednie składniki takie jak mąka, cukier, jajka, potrzebne naczynia.Przygotowałam ciasto i po rozgrzaniu patelni zaczęłam smażyć naleśniki.
Po jakimś czasie na blacie stał czubaty talerz z jedzeniem dla całej drużyny. Zaniosłam go na stół, gdzie do tego czasu zgromadzili się już wszyscy. Każdy wziął sobie po kilka naleśników i posmarował czymś co mu przypadło do gustu. Ani się obejrzałam, a po naleśnikach nie było śladu. Zebrałam brudne naczynia i włożyłam je do zmywarki włączając urządzenie. Miałam już coś powiedzieć, kiedy nagle zawył alarm. Wszyscy momentalnie zebrali się w salonie, a Robin sprawdził co się tym razem stało.
-Tytani!Ktoś okrada galerię w centrum miasta. Podobno ma jakieś moce i policja boi się reagować, żeby nie rozdrażnić tej osoby..Ruszamy! - krzyknął
Bez zbędnego gadania zebraliśmy się wszyscy Połowa drużyny jechała T-ercedesem, a reszta natomiast miała dotrzeć na miejsce za pomocą mocy. Przebyliśmy wiele ulic, czasem musieliśmy używać skrótów,ale wreszcie dotarliśmy na miejsce. Przed budynkiem stały dwa radiowozy policji i spora grupa gapiów. Zresztą.. Jak za każdym razem, kiedy coś się dzieje.... Nie zabrakło oczywiście też reporterów przeróżnych stacji telewizyjnych... A wracając do sprawy... Weszliśmy powoli do środka, podeszliśmy do odpowiednich drzwi, gdzie rzekomo miał być złodziej i na „trzy"wkroczyliśmy tam. Na miejscu zobaczyliśmy wysoką blondynkę z błękitnymi tęczówkami. Jej włosy spięte były w wysoką kitkę,a grzywka opadała na bok zasłaniając jej lewe oko. Dziewczyna ubrana była w złoty strój składający się z koszulki a'la cropp top (nie wiem czy dobrze napisałam XD dop. aut) z rękawami jak u hiszpanki (z resztą... potem dam jej zdj xP dop. aut). Dół kompletu był spódnicą z dwoma srebrnymi pasami przy górnym i dolnym brzegu. Na wyższym pasku miała czerwony klejnot, a na stopach złote botki, takie jak u Raven. Mieliśmy ją właśnie złapać, kiedy nagle zatrzymała nas Gwiazdka. Spojrzała na blondynkę.
-Selena..?- zapytała, a na jej twarzy pojawił się uśmiech
-Huh?- nieznajoma spojrzała na rudowłosą – Star! - momentalnie puściła na podłogę wszystkie swoje „zdobycze" i rzuciła się Tamarance na szyję - Tak bardzo tęskniłam!
***Robin***
-Huh? Gwiazdko...? - spojrzałem na nią zdziwiony – kim ona jest..?
Chyba nie tylko ja byłem zdezorientowany całą sytuacją..Jedynie u Raven można było zauważyć typową dla niej minę –obojętność.
-Oh..Nie mówiłam wam? - rudowłosa piękność spojrzała na nas pytająco – To moja najdroższa kuzynka, Selena! - uśmiechnęła się szeroko do nas
Blondynka również lekko się uśmiechnęłam
-Witajcie..Jesteście przyjaciółmi Starfire.. Prawda..? - spojrzała na nas
-Tak... - Destiny lekko się uśmiechnęła
-Uhm.. Selena...? Co tak właściwie tu robisz...? - Gwiazdka spojrzała na swoją kuzynkę
-No, bo... Gdy usłyszałam, że twoi rodzice nie żyją, a ciebie wtrącili do więzienia, natomiast Kometa objęła władzę nad Tamarem, strasznie było mi smutni i bardzo tęskniłam... Kiedy jednak dowiedziałam się, że jesteś na Ziemi, bardzo chciałam cię zobaczyć, więc tu przyleciałam.. Chciałam zrobić zakupy, ale tu inaczej się płaci i oni - wskazała na pracowników i ochroniarzy - chcieli mnie pojmać, bo myśleli, że chcę okraść tą galerię... - posmutniała trochę
Nie mając innego wyboru, wyjaśniliśmy całą sytuację z policją i innymi, a następnie zabraliśmy dziewczynę do naszej wieży.
***Julka, dwa tygodnie później***
Obudził mnie straszny ból. Spojrzałam na swoje dłonie z przestrachem
-No nie...
****
Rozdział krótki, ale jest XD
Zdjęcie Seleny dam jak bd w domu xP
piątek, 28 kwietnia 2017
Rozdział 16
***Per Julki***
Czekaliśmy cierpliwie na
przyjście ostatniej grupy. W tym czasie byliśmy strasznie
zestresowani, bo kto wie co się tam mogło wydarzyć.. Może coś
nie wyszło i ktoś z nich jest w niebezpieczeństwie..? Na szczęście
po godzinie byli już obok nas.
-I jak? Dowiedzieliście się
czegoś? - zapytałam
-Tak. - rozsiedliśmy się
wygodniej na kanapie, a Destiny zaczęła swój monolog.
-No, więc tak... Jak
przewidywałam, chcą nas osłabić, byśmy nie dali rady im się
przeciwstawić. Stwierdzili, że im będziemy słabsi, tym będzie
łatwiej nas pokonać i będą mogli z łatwością przywołać
Trygona. Prawdopodobnie będą atakować w coraz większych grupach.
Musimy coś z tym zrobić, bo będzie nieciekawie... - podsumowała
Rudowłosa
-To będziemy ćwiczyć –
powiedział Robin
Po
chwili namysłu każdy się zgodził. Zdecydowaliśmy, że najpierw
ułożymy plan, a później pójdziemy na ćwiczenia.
-Czyli
co? Są jakieś propozycje..?
-Hmm...
Są jakieś czary pozwalające na kopiowanie kogoś? - zapytał Jarek
-Nie
jestem pewna, ale raczej tak. Musiałabym spojrzeć do księgi. Zaraz
wracam – odparła Raven i zniknęła, by po chwili wrócić ze
swoją księgą.
Wszyscy
spojrzeliśmy na nią zaciekawieni.
-Jest
takie zaklęcie, ale dość trudno się go nauczyć. - wyjaśniła
-Mogę
zobaczyć..? - zapytałam, a siostra podała mi przedmiot otworzony
na odpowiedniej stronie.
„Yoimono,
soreha jozan shite mimashou”
Czyli
każdy będzie musiał się go nauczyć, lecz niektórzy (Gwiazdka,
Bestia, Destiny, Robin i Cyborg) nie mają odpowiedniej magii do
użycia tego zaklęcia, więc razem z Rachel zdecydowałyśmy, że
przekażemy im po trochu swojej magii. I tak też zrobiłyśmy. Razem
z Raven i moim bratem oddaliśmy im odrobinę swojej magii, by mogli
użyć czaru. Po chwili było po wszystkim, a reszta drużyny
siedziała wyczerpana na kanapie. Mówiłam już, że przekazywanie
mocy jest bolesne? Jeżeli nie, to teraz mówię..
-Za
pół godziny zaczynamy trening – powiedział lider, a reszta
przytaknęła.
***Time
skip***
Wyszliśmy
przed wieżę, a Cyborg wcisnął jakiś guzik, dzięki któremu z
ziemi wyłoił się tor przeszkód. Pierwszy w kolejce był Garfield.
Zapadnię ominął zamieniając się w orła i przelatując nad tym.
Na polu z laserami było trochę trudniej, ale tym razem przemienił
się w żabę i uskakiwał przed nimi.
Bestia
radził sobie całkiem dobrze. Po części pomagał mu jego
wzrost,ale najważniejszą umiejętnością była moc, dzięki której
zupełnie jak Destiny mógł zamieniać się w zwierzęta. Na ścianie
do wspinaczki chciał chyba pokazać jakim jest twardzielem (XD), bo
zaczął ją pokonywać bez żadnych pomocy. I może by mu się
udało, gdyby nie to, że spadały na niego przeszkody, co miało
odzwierciedlać wspinaczkę w górach. Ostatecznie chłopak skończył
z wynikiem 4:10.
Następny
był Jarek, który przebył tor w 4:45 min, a po nim Robin z czasem
3:55 minut. Kolejna byłam ja. Dzięki powietrzu przeleciałam nad
zapadnią, następnie przećwiczyłam swoją zwinność przy laserach
przypalając sobie przy okazji bluzkę. Pole z wyskakującymi z ziemi
pięściami przeszłam bez większego trudu i w końcu została
ścianka wspinaczkowa. Podeszłam i zaczęłam wchodzić na nią. W
połowie drogi spadła mi na głowę kauczukowa piłeczka, która z
pewnością nabiła mi guza... Warknęłam tylko cś pod nosem i
wspięłam się na samą górę, po czym jak najszybciej wróciłam
do pozostałych. Jarek chichotał z mojego „wypadku”.
-Bardzo
śmieszne... - mruknęłam masując głowę.
-A
żebyś wiedziała XD
-Julka..
Bardzo dobry czas, 4:25 min.. - pochwalił mnie Robin
I
w tym właśnie momencie mojemu zidiociałemu do reszty bratu zrzedła
mina. Wystawiłam mu język, na co reszta drużyny wybuchła
śmiechem. Poczekaliśmy, aż wszyscy ukończą tor i wróciliśmy do
wieży do salonu, gdzie opadliśmy na kanapę zmęczeni.
-To
teraz co? Wymyślamy plan? - zapytał Bestia
-Ale
on już jest wymyślony.. -,- - odpowiedziałam
-Dokładnie.
Będziemy walczyć jak zawsze, a w razie problemów użyjemy zaklęcia
kopiowania. Innego sposobu nie ma, no chyba, że na pomoc przybędą
nam inni bohaterowie... - dodał Cyborg.
-Czyyyyyli...
Na razie odpoczynek..? - zdał pytanie nie kto inny jak Jarek
-Można
tak powiedzieć.. - rzekł Raito
Rozdałam
tylko karteczki z zapisanym na nich zaklęciem do nauczenia i poszłam
do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i rozmyślałam nad
wszystkim.
***Per
Raito***
Jula
wyglądała na przybitą, więc postanowiłem sprawdzić co się z
nią dzieje. Podszedłem do drzwi jej pokoju i delikatnie zapukałem,
a po usłyszeniu cichego „proszę” wszedłem do środka. Moja
dziewczyna (Jak to słodko brzmi *^* - dop. aut) leżała na łóżku
i patrzyła w sufit. Położyłem się obok niej i przytuliłem. Jula
wtuliła się w moją bluzę.
-Co
się stało..? - zapytałem
-Nic...
-Przecież
widzę, że coś cię trapi.. - niebieskooka westchnęła
-Boję
się... - odpowiedziała po chwili
-Ale
czego..?
-Tego,
że sobie nie poradzę.. Mogę popełnić jakiś błąd, lub to co
Melchior mówił może być kłamstwem i Trygon przybędzie na
Ziemię. Nie chcę tego... - odparła cicho
-Nie
bój się.. Ja zawsze będę przy tobie i nie zostawię cię.. -
spróbowałem ją pocieszyć.. I chyba mi się udało..
Dziewczyna
lekko się uśmiechnęła i bardziej wtuliła w mój tors. Po chwili
poczułem, że jej oddech się unormował. Za pewne zasnęła. Nie
chcąc jej budzić, po prostu położyłem się wygodniej obok niej,
przykryłem nas oboje kołdrą i zamknąłem oczy. Nawet nie
zauważyłem kiedy sam zapadłem w sen, nie wiedząc o tym, że
następnego dnia przybędzie do nas tajemnicza dziewczyna...
Mam
nadzieję, że rozdział się podobał. Wiem, że długo zwlekałam,
ale ostatnio nie miałam weny, a jak już to nie miałam czasu
przepisać go na komputer.. mam nadzieję, że mnie za to nie
zatłuczecie..? ^^'
niedziela, 29 stycznia 2017
Rozdział 15
Dzisiaj będzie kilka nowych
perspektyw, więc myślę, że raczej rozdział wam przypadnie to do
gustu ^^
****************
***Per Julki***
Obudziłam się około
godziny szóstej rano przytulona do Raito. Chłopak jeszcze spokojnie
spał. Spojrzałam na jego twarz i uśmiechnęłam się.
Podczas
snu wygląda tak uroczo *-*
Wyślizgnęłam się powoli z jego objęć, tak żeby go nie obudzić
i poszłam do łazienki po drodze zabierając czyste ubrania. Wzięłam
szybki prysznic i po wykonaniu reszty porannych czynności spojrzałam
w lustro wiszące nad umywalką. Popatrzyłam w swoje odbicie.
Około
rok temu nie wiedziałam nawet, że mam jakieś moce, a za kilka
tygodni mam sprowadzić na ziemię demona – mojego ojca, który ma
ją zniszczyć. Mam nadzieję, że to co powiedział Melchior
zadziała... Nie chcę doprowadzić do Końca Świata dokonanego
przez Trygona lub w najgorszym przypadku... Przez mnie... Nie
wybaczyłabym sobie tego...
Westchnęłam. Przemyłam jeszcze twarz zimną wodą, żeby się do
końca rozbudzić i wyszłam z łazienki. Najwyraźniej Raito już
nie spał, bo siedział zaspany jeszcze na łóżku i się rozglądał.
Chyba na mnie czekał... Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam.
Usiadłam obok niego,a ten mnie przytulił i pocałował w czoło.
Nagle zobaczyłam wielkiego, zielonego, włochatego pająka
siedzącego obok nas na łóżku. Pisnęłam, wzięłam teczkę z
rysunkami leżącą na moim stoliku nocnym, trzepnęłam nią pająka,
następnie zrucając go z łóżka i wskoczyłam Raito na kolana.
-Pająka się boisz? - zapytał chłopak z uśmiechem
Miałam już mu coś odpowiedzieć, gdy ten „pająk” zamienił
się w obolałego Zielonka...
-BESTIA!!! - wrzasnęłam na niego gniewnie.
Wspomniany wcześniej osobnik uśmiechnął się głupio.
-Chcesz żebym zawału dostała?! - zapytałam zdenerwowana i
rzuciłam w niego poduszką
-Ale ja chciałem was w taki fajny sposób zawołać na śniadanie
^^. A tak w ogóle... Co wy w nocy robiliście...? - zapytał robiąc
minę pedofila
Zarumieniłam się razem z czarnowłosym.
-Nic...? - odpowiedział pytaniem na pytanie Raito.
-A te rumieńce, to co znaczą? - zaśmiał się Bestia
-Uhh... po prostu przez ten koszmar w nocy bałam się sama spać...
- powiedziałam cała czerwona spuszczając wzrok na swoje stopy
-Powiedzmy, że wam wierzę... - parsknął śmiechem Zielony
Ponownie trzepnęłam go poduszką. Chłopak zrobił dość dziwną
minę, na co zachichotałam z moim chłopakiem. Po chwili zielonooki
powiedział żebyśmy zeszli na śniadanie, po czym wyszedł z mojego
pokoju na korytarz, a następnie skierował swoje kroki w stronę
salonu.
Chwilę jeszcze posiedzieliśmy, po czym Raito stwierdził, że idzie
się przebrać z piżamy w codzienne ubrania. Puściłam go z objęć,
a chłopak wyszedł. Ja z powodu, że byłam już ubrana, pościeliłam
łóżko i od razu po wykonaniu czynności wyszłam na korytarz aby
zaczekać na czerwonookiego. Jakiś czas później szliśmy razem do
salonu. Po wejściu nie obyło się oczywiście bez głupich
uśmiechów Bestii i Jarka skierowanych w naszą stronę.
Przewróciłam oczami i lekko się uśmiechnęłam. Poszłam do
części kuchennej i zauważyłam, że Cyborg robi gofry. Uśmichnęłam
się.
-Pomóc ci jakoś..? - zapytałam
-Nie trzeba. I tak już kończę. - odparł.
Przytaknęłam na jego odpowiedź i wróciłam do salonu. Usiadłam
pomiędzy Gwiazdką, a Raito i zaczęłam z nimi rozmawiać.
Po około dziesięciu minutach przyszedł Cyborg z ogromną ilością
gofrów. No jakby nie było... W Wieży mieszka już aż dziesięć
osób...
Nałożyłam sobie trzy gofry na talerz, polałam bitą śmietaną i
dodałam owoce. Chwilę później już zajadałam się posiłkiem.
Spojrzałam na Jarka i wytrzeszczyłam oczy. Na talerzu miał około
dwunastu gofrów, a co ciekawsze po pięciu minutach połowy już nie
było...
Ten
to ma spust...
Cicho zachichotałam. Ledwo zdążyliśmy zjeść śniadanie, a
zabrzmiał alarm. Szybko podbiegliśmy do głównego komputera, a
Robin sprawdził co się stało. Były trzy ataki w, jak się pewnie
domyślacie, trzech różnych częściach miasta w sporej odległości
od siebie (północ, zachód i południe).
-Tytani. W północnej części zaatakował Rój, który okrada
aktualnie jubilera na ulicy Herosów. Pójdą tam... Cyborg,
Rosalette i Destiny. Na zachodzie, ul. New York, rozrabia Plazmus.
Ten jak zwykle wyżera radioaktywne ścieki... Tam wyruszą Raven,
Bestia i Gwiazdka. Reszta ze mną przeciwstawi się Slade'owi.
Każdy kiwnął głową na zgodę, po czym wybiegliśmy z Wieży i
ruszyliśmy w swoje strony.
***Per. Destiny***
Jako, że Cyborg nie umiał latać, postanowiłam zamienić się w
wielkiego pterodaktyla, dzięki czemu mogłam go spokojnie złapać
za ramiona. Po chwili już lecieliśmy w odpowiednią stronę.
-Jak myślicie..? To był przypadek, że tylu złoczyńców
zaatakowało naraz..? - zapytała Rosalette lecąc tuż obok nie i
Cyborga.
-Wątpię... Raczej mieli jakiś powód, który najpewniej nie jest
dla nas korzystny... - odparł nasz przyjaciel
-A jeżeli... - zaczęłam – Jeżeli oni atakują po to, by nas
osłabić..? No wiecie, niedługo ma nadejść ponownie Koniec. Dla
nich byłoby dobrze gdybyśmy byli słabi, a w szczególności Julka,
która wtedy nie miałaby jak przeciwstawić się Trygonowi i
zapieczętować go w innym wymiarze... - powiedziałam
-To by miało sens... - mruknął Metalowy
Nikt już nic nie powiedział, ponieważ dolecieliśmy na miejsce.
Pierwsze, co nam się rzuciło w oczy, to Rój pakujący łup do
furgonetki. Nie czekając już na nic, postawiłam Cyborga na ulicy i
zmieniłam się w swoją ludzką wersję. Jeszcze nas nie zobaczyli.
Wpadłam na pewien pomysł...
-A gdyby tak...
***Per. Gwiazdki***
Ledwo zdążyliśmy dolecieć na miejsce, a Plazmus zaczął
atakować. Z nim to jak z Glumpogredem (nie szukajcie, bo nie
znajdziecie. Sama wymyśliłam xD ~ aut.) z Tamaranu... Za nic nie da
się go uspokoić! Nie czekając na nic zaczęłam atakować go moimi
zielonymi promieniami z oczu i rąk. Podziurawiłam go dosyć mocno,
ale nic sobie z tego nie zrobił, bo chwilę później stał przed
nami cały i zdrowy.
No
tak... Zapomniałam, że umie się regenerować...
Bestia także spróbował swoich sił. Najpierw zamienił się we
wróbla i poleciał nad antagonistę, by po chwili przemienić się
w... Wieloryba?!
Niestety mu się nie udało, bo po dosłownie pięciu sekundach leżał
pod ścianą w swojej normalnej postaci.
-Przyjacielu! Nic ci się nie stało? Jesteś cały? - zawołałam
zmartwiona, ale widząc, że Bestia wstaje o własnych siłach
zajęłam się ponownie potworem.
Tym razem Raven próbowała swoich sił. Usiadła po turecku, po czym
wypowiedziała pod nosem jakieś zaklęcie, dzięki któremu „wyszła”
ze swojego ciała w postaci niematerialnego ducha i wniknęła w
antagonistę. Chwilę później Plazmus został rozerwany na strzępy.
Duch Rachel wrócił do swojego ciała. Już myśleliśmy, że walka
skończona, lecz potwór znowu się zregenerował.
-No nie... - warknęłam i ponownie zaatakowaliśmy.
***Per. Jarka***
Walczyliśmy ze Slade'm dobre pół godziny... A tak na serio, to
puki co z jego robotami. Każdy był już zmęczony, ale nie mogliśmy
się poddać, wiedząc, że gdzieś tam czai się Slade.
Po pewnym czasie jednak się pojawił. Wyszedł zza bandy swych
robotów.
-No, nareszcie. Ile można czekać?! - zapytałem zdenerwowany.
-Tyle ile trzeba – odpyskował wróg.
Z powodu, że było już tylko kilku robotów, postanowiliśmy się
rozdzielić. Ja i Julka rozwalaliśmy roboty, a Robin i Raito zajęli
się głównym wrogiem.
Spojrzeliśmy z Julą po sobie i kiwnęliśmy na zgodę głowami
uśmiechając się do siebie. Szybko użyliśmy ognia i spaliliśmy
większą część robotów. Zostało ich już około 20. Julka użyła
wody, dzięki czemu w łatwy sposób spowodowała zwarcie. Natomiast
ja postanowiłem wziąć w obroty żywioł ziemi. Jednym, sprawnym
ruchem podniosłem dużą część ulicy. Jula najwyraźniej
zrozumiała jaki mam plan i używając wiatru zsunęła resztę
metalowych puszek do dziury, by potem mógł na nie zrzucić
brakującą część drogi.
Szybko wróciliśmy do Raito i Robina, którzy dość dobrze sobie
radzili. Widać było, że nasz wróg się już powoli męczy, ale to
nie oznaczało, że my nie.
Nie wiem jak zresztą drużyny, która poleciała w inne części
miasta walczyć z Rojem i Plazmusem, ale my już opadaliśmy z sił.
Nieoczekiwanie Slade się odezwał:
-Lepiej bądźcie gotowi, bo koniec jest bliski... - po czym zniknął.
Postanowiliśmy wrócić do Wieży.
***Time skip***
***Per. Julki***
Już prawie wszyscy są w salonie. Brakuje tylko Destiny, Rosalette i
Cyborga. Trochę się o nich martwiłam i miałam już do nich
dzwonić, kiedy nagle oni sami to zrobili. Spojrzałam na swój
komunikator, gdzie widniało zdjęcie Rosalette.
Mam
nadzieję, że wszystko wyjaśni...
Od razu odebrałam połączenie, a reszta drużyny zebrała się
wokoło mnie.
-Dlaczego was jeszcze nie ma? Coś się wam stało..? - zapytałam i
po chwili otrzymałam odpowiedź.
-No, więc....
***Per. Rosalette***
-No, więc jeszcze przed walką z Rojem, Destiny wpadła na pomysł,
żeby zagrać naszą przegraną i potem ich śledzić. Chcieliśmy
zobaczyć co oni knują, bo coś mi się wydaje, że te trzy
dzisiejsze ataki nie były przypadkowe. Destiny stwierdziła, że
były one po to, by nas osłabić. Przecież każdy już wie,
przynajmniej z nas, że Koniec zbliża się wielkimi krokami, a
gdybyśmy byli osłabieni, w szczególności Julka, to Trygonowi
byłoby łatwiej zapanować nad Ziemią. Może dlatego atakują
właśnie w ten sposób..? -wyjaśniłam
-Możliwe, że tak jest... - powiedział Robin
-Czyli ich teraz śledzicie..? - zapytała Julka
-Yhym – przytaknęłam – a dokładniej robi to Destiny, bo jako
jedyna z nas tu obecnych może zmieniać się w zwierzęta. Aktualnie
śledzi ich w postaci muchy...
-No, dobrze. Przekażcie nam później wyniki śledztwa i wróćcie
jak najszybciej i w jednym kawałku...
Zgodziłam się razem z Cyborgiem, który stał obok mnie, po czym
żegnając się zakończyłam połączenie.
Spojrzałam na Cyborga.
-To teraz tylko czekać na Destiny... - westchnął, a ja mu
zawtórowałam.
***Time skip. Jakieś pół godziny później***
Nagle zauważyliśmy zbliżającą się do nas rudowłosą.
Natychmiast poderwaliśmy się z miejsc.
-I co? Dowiedziałaś się czegoś..? - zapytałam, a ona
przytaknęła.
-Chodźmy do Wieży. Tam wam wszystko wyjaśnię...
Polsat! Znowu xD
Tak, wiem... Nie było mnie przez długi, długi czas, ale miałam
dość sporo pracy i do tego wena uciekła na wakacje -_- Mam
nadzieję, że mnie za to ie zabijecie..? ^^'
Postaram się to jak najszybciej nadrobić i napisać rozdział, OK?
Tak, więc będę się już żegnać. Do następnego rozdziału!
sobota, 24 grudnia 2016
Życzonka
Świętego w kominie, prezentów po szyję, zielonej choinki, prezentów trzy skrzynki, zimnego szampana i sylwka do rana. Gwiazdki najjaśniejszej, choinki najpiękniejszej, prezentów wymarzonych, świąt mile spędzonych, karnawału szalonego, roku bardzo udanego. WESOŁYCH ŚWIĄT!
Życzy autorka 😘😊🎅🏼
Dla niecierpliwych:
Obiecuję, że postaram się napisać i opublikować nowy rozdział jak najszybciej. A dlaczego nie dodawałam? Po pierwsze: musiałam poprawić oceny, Po drugie: było niemałe zamieszanie ze świętami w szkole(wigilia klasowa) i w domu, i po trzecie: mam remont w domu i muszę trochę tacie pomagać. Do tego jak mam jakiś pomysł późnym wieczorem(najczęściej kiedy już kładę się spać) nie chce mi się go zapisywać i rano jak wstaję nie pamiętam już o czym miałam pisać.
Mam nadzieję, że życzenia się podobają i wszystko wam już wyjaśniłam.
Pa!
Życzy autorka 😘😊🎅🏼
Dla niecierpliwych:
Obiecuję, że postaram się napisać i opublikować nowy rozdział jak najszybciej. A dlaczego nie dodawałam? Po pierwsze: musiałam poprawić oceny, Po drugie: było niemałe zamieszanie ze świętami w szkole(wigilia klasowa) i w domu, i po trzecie: mam remont w domu i muszę trochę tacie pomagać. Do tego jak mam jakiś pomysł późnym wieczorem(najczęściej kiedy już kładę się spać) nie chce mi się go zapisywać i rano jak wstaję nie pamiętam już o czym miałam pisać.
Mam nadzieję, że życzenia się podobają i wszystko wam już wyjaśniłam.
Pa!
Subskrybuj:
Posty (Atom)
...
Powiem szczerze, popyt na blogi raczej spadł, a co za tym idzie - większość twórców przeniosła się na wattpada. Ja też tak zrobiłam. Niby pr...
-
Doczekaliście się tej chwili ^^. Nareszcie dodałam rozdział ^ω^. P. S. Piszę na telefonie, więc mogą pojawić się drobne błędy. ********$...
-
***Per. Julki*** Szłam spokojnie ulicami Jump City, gdy nagle usłyszałam krzyki przerażenia wydawane przez mieszkańców miasta. W jednej...
-
-Julka? Muszę powiedzieć ci coś ważnego. Ja... - Raito nie zdążył dokończyć zdania, bo ktoś zaczął nas atakować. Spojrzałam na antagonist...