piątek, 28 kwietnia 2017

Rozdział 16

***Per Julki***
Czekaliśmy cierpliwie na przyjście ostatniej grupy. W tym czasie byliśmy strasznie zestresowani, bo kto wie co się tam mogło wydarzyć.. Może coś nie wyszło i ktoś z nich jest w niebezpieczeństwie..? Na szczęście po godzinie byli już obok nas.
-I jak? Dowiedzieliście się czegoś? - zapytałam
-Tak. - rozsiedliśmy się wygodniej na kanapie, a Destiny zaczęła swój monolog.
-No, więc tak... Jak przewidywałam, chcą nas osłabić, byśmy nie dali rady im się przeciwstawić. Stwierdzili, że im będziemy słabsi, tym będzie łatwiej nas pokonać i będą mogli z łatwością przywołać Trygona. Prawdopodobnie będą atakować w coraz większych grupach. Musimy coś z tym zrobić, bo będzie nieciekawie... - podsumowała Rudowłosa
-To będziemy ćwiczyć – powiedział Robin
Po chwili namysłu każdy się zgodził. Zdecydowaliśmy, że najpierw ułożymy plan, a później pójdziemy na ćwiczenia.
-Czyli co? Są jakieś propozycje..?
-Hmm... Są jakieś czary pozwalające na kopiowanie kogoś? - zapytał Jarek
-Nie jestem pewna, ale raczej tak. Musiałabym spojrzeć do księgi. Zaraz wracam – odparła Raven i zniknęła, by po chwili wrócić ze swoją księgą.
Wszyscy spojrzeliśmy na nią zaciekawieni.
-Jest takie zaklęcie, ale dość trudno się go nauczyć. - wyjaśniła
-Mogę zobaczyć..? - zapytałam, a siostra podała mi przedmiot otworzony na odpowiedniej stronie.

Yoimono, soreha jozan shite mimashou”

Czyli każdy będzie musiał się go nauczyć, lecz niektórzy (Gwiazdka, Bestia, Destiny, Robin i Cyborg) nie mają odpowiedniej magii do użycia tego zaklęcia, więc razem z Rachel zdecydowałyśmy, że przekażemy im po trochu swojej magii. I tak też zrobiłyśmy. Razem z Raven i moim bratem oddaliśmy im odrobinę swojej magii, by mogli użyć czaru. Po chwili było po wszystkim, a reszta drużyny siedziała wyczerpana na kanapie. Mówiłam już, że przekazywanie mocy jest bolesne? Jeżeli nie, to teraz mówię..
-Za pół godziny zaczynamy trening – powiedział lider, a reszta przytaknęła.
***Time skip***
Wyszliśmy przed wieżę, a Cyborg wcisnął jakiś guzik, dzięki któremu z ziemi wyłoił się tor przeszkód. Pierwszy w kolejce był Garfield. Zapadnię ominął zamieniając się w orła i przelatując nad tym. Na polu z laserami było trochę trudniej, ale tym razem przemienił się w żabę i uskakiwał przed nimi.
Bestia radził sobie całkiem dobrze. Po części pomagał mu jego wzrost,ale najważniejszą umiejętnością była moc, dzięki której zupełnie jak Destiny mógł zamieniać się w zwierzęta. Na ścianie do wspinaczki chciał chyba pokazać jakim jest twardzielem (XD), bo zaczął ją pokonywać bez żadnych pomocy. I może by mu się udało, gdyby nie to, że spadały na niego przeszkody, co miało odzwierciedlać wspinaczkę w górach. Ostatecznie chłopak skończył z wynikiem 4:10.
Następny był Jarek, który przebył tor w 4:45 min, a po nim Robin z czasem 3:55 minut. Kolejna byłam ja. Dzięki powietrzu przeleciałam nad zapadnią, następnie przećwiczyłam swoją zwinność przy laserach przypalając sobie przy okazji bluzkę. Pole z wyskakującymi z ziemi pięściami przeszłam bez większego trudu i w końcu została ścianka wspinaczkowa. Podeszłam i zaczęłam wchodzić na nią. W połowie drogi spadła mi na głowę kauczukowa piłeczka, która z pewnością nabiła mi guza... Warknęłam tylko cś pod nosem i wspięłam się na samą górę, po czym jak najszybciej wróciłam do pozostałych. Jarek chichotał z mojego „wypadku”.
-Bardzo śmieszne... - mruknęłam masując głowę.
-A żebyś wiedziała XD
-Julka.. Bardzo dobry czas, 4:25 min.. - pochwalił mnie Robin
I w tym właśnie momencie mojemu zidiociałemu do reszty bratu zrzedła mina. Wystawiłam mu język, na co reszta drużyny wybuchła śmiechem. Poczekaliśmy, aż wszyscy ukończą tor i wróciliśmy do wieży do salonu, gdzie opadliśmy na kanapę zmęczeni.
-To teraz co? Wymyślamy plan? - zapytał Bestia
-Ale on już jest wymyślony.. -,- - odpowiedziałam
-Dokładnie. Będziemy walczyć jak zawsze, a w razie problemów użyjemy zaklęcia kopiowania. Innego sposobu nie ma, no chyba, że na pomoc przybędą nam inni bohaterowie... - dodał Cyborg.
-Czyyyyyli... Na razie odpoczynek..? - zdał pytanie nie kto inny jak Jarek
-Można tak powiedzieć.. - rzekł Raito
Rozdałam tylko karteczki z zapisanym na nich zaklęciem do nauczenia i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i rozmyślałam nad wszystkim.
***Per Raito***
Jula wyglądała na przybitą, więc postanowiłem sprawdzić co się z nią dzieje. Podszedłem do drzwi jej pokoju i delikatnie zapukałem, a po usłyszeniu cichego „proszę” wszedłem do środka. Moja dziewczyna (Jak to słodko brzmi *^* - dop. aut) leżała na łóżku i patrzyła w sufit. Położyłem się obok niej i przytuliłem. Jula wtuliła się w moją bluzę.
-Co się stało..? - zapytałem
-Nic...
-Przecież widzę, że coś cię trapi.. - niebieskooka westchnęła
-Boję się... - odpowiedziała po chwili
-Ale czego..?
-Tego, że sobie nie poradzę.. Mogę popełnić jakiś błąd, lub to co Melchior mówił może być kłamstwem i Trygon przybędzie na Ziemię. Nie chcę tego... - odparła cicho
-Nie bój się.. Ja zawsze będę przy tobie i nie zostawię cię.. - spróbowałem ją pocieszyć.. I chyba mi się udało..
Dziewczyna lekko się uśmiechnęła i bardziej wtuliła w mój tors. Po chwili poczułem, że jej oddech się unormował. Za pewne zasnęła. Nie chcąc jej budzić, po prostu położyłem się wygodniej obok niej, przykryłem nas oboje kołdrą i zamknąłem oczy. Nawet nie zauważyłem kiedy sam zapadłem w sen, nie wiedząc o tym, że następnego dnia przybędzie do nas tajemnicza dziewczyna...



Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Wiem, że długo zwlekałam, ale ostatnio nie miałam weny, a jak już to nie miałam czasu przepisać go na komputer.. mam nadzieję, że mnie za to nie zatłuczecie..? ^^'

...

Powiem szczerze, popyt na blogi raczej spadł, a co za tym idzie - większość twórców przeniosła się na wattpada. Ja też tak zrobiłam. Niby pr...